Mogłoby się wydawać, że jednymi z największych beneficjentów zmian zachodzących na szybko rozwijającym się chińskim rynku motoryzacyjnym będą właśnie dealerzy. Z raportu lokalnego branżowego stowarzyszenia CADA (China Automobile Dealers Association), na który powołuje się serwis Automotive News, wynika jednak, że sytuacja sprzedawców aut jest daleka od idealnej.
Przedłużające się wojny cenowe, spadająca wartość sprzedażowych leadów i wysokie koszty utrzymania się na rynku sprawiają, że kolejne firmy mają problem z utrzymaniem się na powierzchni. Według informacji CADA aż 42 proc. przebadanych dealerstw zakończyło rok 2024 stratą, a kolejne 19 proc. osiągnęło rezultat minimalnie powyżej zera, co znaczy tyle, że na ten moment niemal dwie trzecie wszystkich chińskich przedstawicieli branży prowadzi nierentowne biznesy.
Jednym z głównych problemów stacji dealerskich są nabrzmiałe stoki wynikające z nasycenia rynku i potężnej przewagi podaży nad popytem (którą tamtejszy rząd chciałby zredukować właśnie za sprawą eksportu). W 2024 r. aż 60 proc. salonów sprzedawało pojazdy nawet 15 proc. poniżej ceny hurtowej, a w sumie 84 proc. przyznało, że oferowało samochody w kwocie niższej od tej, którą płacili producentom.
Efekt? W okresie od stycznia do listopada 2024 r. branża dealerska w Chinach straciła ponad 24 mld dol., zaś spośród około 30 tys. stacji dealerskich działalność zakończyło aż… 4 tys. punktów sprzedaży (dwa razy więcej niż w roku 2023, a przecież mówimy tu o rynku, który pod kątem wolumenowym znajduje się na ścieżce wzrostów). Dla zobrazowania skali zjawiska zachodzącego w Chinach przypomnijmy tylko, że w styczniu 2025 r. polska sieć dealerska bazowała na 1393 autoryzacjach na sprzedaż nowych pojazdów.
Dość zatem powiedzieć, że prowadzenie salonu samochodowego to dziś w Chinach biznes podwyższonego ryzyka. I można śmiało zakładać, że tamtejsi dealerzy inaczej wyobrażali sobie wejście Państwa Środka na poważnie w branżę motoryzacyjną – bez trzęsienia ziemi, które na przestrzeni dwóch lat doprowadziło do zamknięcia jednej stacji na każde pięć.