Wygląda na to, że nie ma tygodnia, w którym kolejny brand wywodzący się z Państwa Środka nie debiutowałby czy to w Polsce, czy szerzej – w UE. Tym razem padło na Denzę, którą Europejczycy mieli okazję zobaczyć podczas kwietniowych targów Brera Design Week w Mediolanie. Chiński producent był głównym sponsorem wydarzenia, co najlepiej dowodzi, jak poważnie BYD podchodzi do rozwoju swojej działalności w Europie. – Denza od samego początku czerpała inspiracje z europejskiego wzornictwa. Jesteśmy przekonani, że klienci na Starym Kontynencie docenią sposób, w jaki nasza marka łączy te wpływy z zaawansowaną technologią, najwyższym rzemiosłem oraz – po raz pierwszy w tym segmencie – prawdziwym skupieniem na efektywnych, zrównoważonych układach napędowych nowej generacji – powiedziała Stella Li, wiceprezes wykonawcza BYD.
Czym na tle innych marek zza Wielkiego Muru wyróżnia się Denza? Przede wszystkim produktami z wyższej półki cenowej, bo choć na ten moment przedstawiciele firmy nie zaprezentowali jeszcze oficjalnego europejskiego cennika, koszt flagowego sedana Z9 GT na macierzystym rynku – w przeliczeniu około 46,5 tys. euro – może sugerować, że w UE auto będzie nawet dwa razy droższe. Pojazd będzie oferowany w dwóch wersjach napędowych: w pełni elektrycznej oraz jako hybryda plug-in.

Co ciekawe, drugim modelem, który trafi do Europy, będzie luksusowy siedmioosobowy van D9. Denza nie zaczyna więc od najbardziej popularnej w regionie kategorii SUV-ów, choć te, jak donosi serwis Automotive News, uzupełnią ofertę producenta jeszcze przed końcem roku.
Brytyjski magazyn AM Online informuje natomiast, powołując się na słowa wiceprezes wykonawczej BYD, że „Denza trafi do Europy jako zupełnie odrębny podmiot od swojej marki macierzystej: sprzedawany w oddzielnej sieci od BYD, i korzystający z własnych, dedykowanych dealerów, zespołów marketingowych oraz sprzedażowych”.
Do tej pory na unijnych rynkach najlepiej radziły sobie chińskie marki rywalizujące ze sobą raczej atrakcyjną ceną. Włodarze Denzy stoją zatem przed niesłychanie trudnym zadaniem – przekonaniem europejskiego klienta premium, by ten odwrócił się od Mercedesa, BMW czy Audi na rzecz nowego chińskiego gracza. W przeszłości niewielu udała się ta sztuka.