Kolejne próby przekonania Europejczyków, by ci zrezygnowali z wprowadzenia dodatkowych ceł na pojazdy elektryczne produkowane w Chinach, zakończyły się niepowodzeniem. W głosowaniu, które odbyło się 4 października, przeciwnicy taryf (Niemcy, Węgry, Malta, Słowacja i Słowenia) nie zdołali zebrać większości. Nowe ograniczenia poparło w sumie 11 państw, w tym Polska, Francja i Włochy. Pozostali wstrzymali się od głosu. W gronie niezdecydowanych znalazła się m.in. Hiszpania, która kilka tygodni temu dokonała nieoczekiwanego politycznego zwrotu, deklarując konieczność ponownego przemyślenia kwestii karnych ceł.
Decyzję polityków zdążyli już skrytykować przedstawiciele największych niemieckich koncernów motoryzacyjnych, którzy obawiają się odwetu ze strony Chin – rynku, na którym sprzedają około jedną trzecią swojego wolumenu.
Być może najciekawszym elementem chińsko-europejskich przepychanek była jednak propozycja władz w Pekinie, by w miejsce taryf celnych wprowadzić próg minimalnej ceny dla „elektryków” sprowadzanych z Państwa Środka. O tym rozwiązaniu stało się głośno dopiero w ostatnich dniach, choć, jak podaje Reuters, Komisja Europejska miała ponoć odrzucić pomysł już przed miesiącem.
Według tej propozycji dolną granicą cen w przypadku chińskich BEV-ów miało być 30 tys. euro (czyli około 130 tys. złotych), choć konkretna kwota miała być według różnych pomysłów uzależniona od takich czynników, jak wielkość pojazdu oraz jego zasięg, i wahać się w zależności od producenta. Taki ruch oznaczałby rzecz jasna, że wprowadzenie taniego „elektryka” pod chińskim brandem okazałoby się niemożliwe, przynajmniej do momentu, w którym produkcja auta nie przeniosłaby się do Europy.
Teraz gdy sprawa wyszła na światło dzienne, Chinom zaczyna powoli brakować pomysłów – choć obie strony podkreślają, że rozmowy w temacie ceł dalej się toczą, nie wydaje się, by Unia chciała iść Chinom na rękę. Jednym z rozwiązań, które miałoby ponoć znajdować się na stole, są tzw. kontyngenty importowe, określające limit towarów trafiający na dany rynek. Biorąc pod uwagę fiasko dotychczasowych negocjacji, chińscy producenci powinni jednak raczej przyzwyczajać się do dodatkowych ceł. Te wejdą w życie na pięć lat już 31 października.
Fot. European Council President, EU-China Summit in Brussels, Flickr, CC BY-NC-ND 2.0