O ile za wzrost sprzedaży na polskim rynku odpowiadają przede wszystkim auta osobowe, o tyle w UE sytuacja prezentuje się zgoła inaczej. Podczas gdy osobówki zanotowały po dwóch kwartałach skromny 4,5-proc. skok, pojazdy użytkowe mogą pochwalić się wynikiem znacznie bardziej okazałym – o 15 proc. lepszym niż przed rokiem.
Różnic między oboma segmentami jest jednak więcej, poczynając od stopnia udziału poszczególnych napędów. Elektryczna rewolucja, która powoli zmienia rynek aut osobowych, w minimalny sposób wpłynęła na sytuację „dostawczaków”. 84,3 proc. pojazdów z tej kategorii stanowią nadal diesle, a kolejne 6 proc. – samochody napędzane benzyną. Udział aut ładowanych prądem (ECV) to obecnie 5,8 proc., ale co ważne, to wartość niższa od rezultatów z 2023 r., kiedy ECV odpowiadały za 6,9 proc. sprzedaży.
Niedostateczny rozwój elektrycznych pojazdów dostawczych może w najbliższej przyszłości okazać się poważnym problemem dla producentów (ale także klientów), bo w 2025 r. wejdą w życie nowe normy emisji spalin – na poziomie 153,9 g CO2/km według standardu WLTP dla vanów. I o ile w przypadku pojazdów osobowych większość producentów jest na dobrym kursie, aby spełnić oczekiwania KE, sprawy mają się znacznie gorzej w segmencie użytkowym.
Jak rozkłada się sprzedaż pojazdów LCV na terenie UE? Największym rynkiem dla aut dostawczych w Europie, co ciekawe, nie są Niemcy z wolumenem 151 tys. szt. po dwóch kwartałach 2024 r., lecz Francja, w której zarejestrowano już 209,9 tys. pojazdów. Dalej mamy Włochy (111,4 tys.) i Hiszpanię (85,6 tys.), ale także Holandię (45,9 tys.) oraz Belgię (36 tys.), czyli kraje, od których pod kątem samochodów osobowych Polska w ostatnich latach radziła sobie lepiej.
Większy proporcjonalnie udział pojazdów dostawczych na tle łącznej sprzedaży nowych aut jest widoczny w wielu krajach Europy Zachodniej, ale szczególnie wyróżnia się tu Irlandia. W kraju zamieszkałym przez około 5 mln mieszkańców w ciągu minionych sześciu miesięcy sprzedano ponad 20 tys. pojazdów użytkowych, tylko o jedną trzecią mniej niż w Polsce. Czy powinniśmy zatem spodziewać się w kolejnych latach dużych wzrostów w tym segmencie? Na tę chwilę tego typu tendencji za bardzo nie dostrzegamy.