Niecałe dwa lata temu amerykański oddział Forda zaskoczył branżę nietypowym podejściem do zagadnienia pojazdów elektrycznych. Firma opracowała wówczas program, który dzielił lokalnych dealerów na trzy „koszyki”. W zależności od stopnia inwestycji w „elektryki” sprzedawcy mogli otrzymać kategorię Model E Certified lub Model E Certified Elite, które w większym bądź mniejszym stopniu pozwalały im sprzedawać auta niskoemisyjne. Różnice obejmowały m.in. możliwość posiadania elektrycznego stoku, samochodów demonstracyjnych oraz odmienne limity dotyczące przydziału aut.
Pozostali, którzy zdecydowali się nie ponosić kosztów inwestycyjnych, zostali wyłączeni z programu, co uniemożliwiało im sprzedaż BEV-ów. Inicjatywa Forda od samego początku budziła w środowisku spore kontrowersje – część dealerów groziła pozwami, zaś Państwowa Rada Dealerów Forda wzywała, by auta elektryczne udostępnić wszystkim sprzedawcom. W międzyczasie producent zorganizował kilkanaście spotkań z przedstawicielami sieci, szukając kompromisu między stronami.
I wydaje się, że negocjacje przyniosły skutek, bo Lisa Drake, wiceprezes ds. elektrycznych programów marki, powiedziała, że korzystanie z wyselekcjonowanej grupy dealerów do sprzedaży „elektryków” nie jest właściwą strategią. W trakcie konferencji zorganizowanej przez Automotive News Drake zapowiedziała otwarcie się na wszystkich dealerów i zmniejszenie wymagań dla salonów, które chciałyby wziąć udział w elektrycznej rewolucji.
Według informacji producenta w programie E Certified uczestniczyło w sumie około 53 proc. krajowych dealerów, choć część z nich zdążyła się od tego czasu „wykruszyć”. Sprzedawcy wskazują, że sprzedaż aut niskoemisyjnych jest niezwykle trudna, a niektóre egzemplarze czekają na klienta od niemal roku. Szacuje się zresztą, że na biznesie związanym z pojazdami elektrycznymi Ford może stracić w 2024 nawet 5,5 mld dol.
Wbrew deklaracjom dealerów statystyki sprzedażowe nie wyglądają jednak wcale tak źle. Jak podaje serwis InsideEVs, od początku roku Ford sprzedał 28 tys. BEV-ów na terenie USA, o 97 proc. więcej niż rok wcześniej. Uzyskany wynik stanowił 4,3 proc. łącznego wolumenu.