Z jednej strony rosnące ceny energii czy materiałów, które służą do budowy elektryków, a z drugiej nieustający postęp technologiczny, który posuwa naprzód elektryfikację. Analitycy z Goldman Sachs uważają, że to ten drugi czynnik będzie miał większy wpływ na rozwój branży. Kota Yuzawa, strateg ds. badań kapitałowych w GS, twierdzi, że przemysł motoryzacyjny przejdzie w latach 2020-2030 poważną transformację, która będzie napędzana przez elektryki i rozwój autonomicznych pojazdów.
Prognozy GS wskazują, że w tej dekadzie sprzedaż elektrycznych aut będzie rosła o 32 proc. rocznie, zaś zyski operacyjne całego przemysłu samochodowego wzrosną z 315 mld dol. do 418 mld dol. W ujęciu ilościowym sprzedaż elektryków zwiększy się z około 2 mln szt. w 2020 r. do ok. 73 mln szt. do 2040 r. To zaś oznaczałoby wzrost udziału modeli elektrycznych w światowej sprzedaży z 2 do 61 proc. GS szacuje, że w wielu krajach rozwiniętych udział elektryków w sprzedaży aut przekroczy do tego czasu 80 proc. (już teraz – dane za 2022 r. – taki procent nowych samochodów sprzedawanych w Norwegii to właśnie elektryki).
Eksperci zapowiadają przy tym podwyżkę cen kluczowych materiałów do produkcji baterii samochodowych, które mają wzrosnąć jeszcze o 6 proc. w bieżącym roku, co w połączeniu ze spadającymi cenami elektryków (na razie tylko w zapowiedziach) może obniżyć marże w branży.
Przypomnijmy, że badanie BloombergNEF pokazuje, że cena baterii litowo-jonowych na przestrzeni lat wyraźnie spadła. W 2010 r. taka bateria – w przeliczeniu na 1kWh pojemności – kosztowała średnio ponad 1 tys. dol., podczas gdy w 2021 r. było to tylko 141 dol. Wzrosty, do 151 dol., pojawiły się jednakże w 2022 r. Kolejna podwyżka ma nastąpić jeszcze w tym roku, ale prognozowany spadek ceny pojawi się już w 2024 r.