Jak duże zagrożenie dla rodzimej motoryzacji stanowią producenci z Chin? To zależy głównie od tego, kogo zapytamy – nie brakuje opinii, że jeśli nie wprowadzimy barier handlowych, „tradycyjni” gracze będą mogli się powoli „zwijać”; nie brakuje też takich, które zwiastują chińskim markom raczej krótką przyszłość. Kto ma rację? Wydaje się, że nie wiedzą tego sami… Chińczycy, którzy jednego dnia z wielkim entuzjazmem ogłaszają plany ekspansji, by drugiego zarządzić odwrót. W tym gronie znajduje się także Great Wall Motors, jeden z czołowych koncernów samochodowych wywodzących się z Państwa Środka.
Pod koniec maja firma poinformowała o planach zamknięcia centrali zlokalizowanej w Monachium. Rzecznik GWM przekazał, że europejski rynek będzie nadzorowany bezpośrednio z Chin, co będzie wiązało się ze zwolnieniem około stu osób. Za decyzją producenta stoją niesatysfakcjonujące wyniki sprzedażowe, wolniejszy niż zakładano rozwój elektromobilności oraz zagrożenie dodatkowymi cłami, które KE może ogłosić już na dniach.
Według danych Dataforce w trakcie pierwszych czterech miesięcy w Europie sprzedano 1,6 tys. pojazdów marki, o 147 proc. więcej niż rok wcześniej. Większość z nich trafiła do klientów w Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdzie producent walczy o pozycję wicelidera chińskiej motoryzacji z BYD (i którą to rywalizację powoli przegrywa, zwłaszcza, jeśli weźmiemy zapowiadaną przez BYD premierę taniego Seagulla) daleko za plecami MG.
Czy decyzja o zamknięciu centrali może zwiastować stopniowe wycofywanie się z rynku europejskiego i koniec marzeń o zagranicznej ekspansji? Niekoniecznie, bo firma myśli o imporcie pojazdów spalinowych z macierzystego rynku, aby uzupełnić ofertę do tej pory zdominowaną przez „elektryki”. Rzecznik GWM przyznał ponadto, że potencjalne cła mogą przyspieszyć decyzję o przeniesieniu części produkcji do Europy, co pozwoliłoby ominąć bariery celne.
W zapowiedziach przedstawicieli Great Wall Motors dużo jest jednak „gdybania” i trudno nie odnieść wrażenia, że firma nie posiada konkretnego planu na podbój Starego Kontynentu na miarę tego, co proponuje BYD oraz MG. Na poziomie cenowym produkty GWM nie prezentują się równie atrakcyjnie jak oferta konkurencji i wszystko wskazuje na to, że ta różnica będzie się tylko pogłębiać.
Co ciekawe, pod koniec maja Kiloński Instytut Gospodarki Światowej opublikował wnioski ze swoich badań, z których wynika, że wprowadzenie przez UE 20-proc. ceł na chińskie pojazdy elektryczne zmniejszy skalę importu o 25 proc., czyli jakieś 125 tys. aut. W tym samym czasie amerykański think-tank Rhodium Group oszacował, że nawet taryfy celne na poziomie 30 proc. nie odstraszą producentów, takich jak BYD, którzy z uwagi na poziom marż osiąganych w Europie będą mogli kontynuować dalszą działalność.
Mając to wszystko na uwadze, można zaryzykować stwierdzenie, że potencjalne cła nie zatrzymają chińskich ambicji – mogą za to skutecznie zniechęcić większość producentów z wyjątkiem 2-3 trzech największych. Na tę chwilę, patrząc na wolumeny, ale także prowadzone działania, takich „pewniaków” mamy dwóch – to MG i BYD. Pozostali po 10 czerwca (możliwe, że wtedy poznamy wyniki dochodzenia) będą musieli ponownie przemyśleć dalsze plany.
Fot. press gwm