„Dwa lata temu rozpoczęliśmy podróż w ramach strategii «Reimagine». Poczyniliśmy od tego czasu ogromne postępy, wprowadziliśmy m.in. dwa nowoczesne i cenione luksusowe modele – Range Rover i Range Rover Sport, uzupełniające rodzinę Defendera, na którą jest dziś rekordowy popyt” – przekonuje Adrian Mardell, dyrektor generalny Jaguara Land Rovera. Ideą koncernu jest stworzenie tzw. domu marek, w którym znajdzie się miejsce dla Defendera, Discovery, Range Rovera (które do tej pory funkcjonowały jako odrębne serie w ramach Land Rovera, a w wyniku transformacji staną się oddzielnymi brandami) oraz Jaguara. W tej wyliczance zabraknie jednak miejsca dla, wydawałoby się, kluczowej marki brytyjskiego producenta – Land Rovera.
„Uwielbiamy Land Rovera, lecz jego wartość nie jest tak wysoka jak Range Rovera, a popyt na Defendera masowo rośnie. W rzeczywistości Range Rover to marka, podobnie jak Defender. Klienci mówią, że posiadają Range Rovera. W świecie luksusu potrzeba absolutnej przejrzystości. Land Rover Range Rover SV Autobiography tego nie zapewnia” – tłumaczy Gerry McGobern, dyrektor kreatywny JLR-a.
Koncern chce, by do 2030 r. wszystkie modele JLR-a były elektryczne (pierwszy Range Rover zasilany prądem zadebiutuje w 2025 r.). Pięcioletni plan zakłada inwestycję na poziomie 15 mld funtów. Firma pochwaliła się dotychczas m.in. zmianami w swoim brytyjskim zakładzie. „Z dumą ogłaszam, że przyspieszamy nasz kurs na czystą elektryfikację, przechodząc na w pełni elektryczną produkcję w jednej z naszych fabryk w Wielkiej Brytanii, a także na następną generację naszej architektury dla luksusowych SUV-ów średniej wielkości” – przybliża Mardell.