Aktualności

Nowe stawki celne: Turcja uprzedza Europę

Na dniach rozstrzygnie się los barier handlowych skierowanych przeciw chińskiej motoryzacji. Na werdykt Komisji Europejskiej nie czekali jednak Turcy. Rząd w Ankarze poinformował o wprowadzeniu 40-proc. cła na auta wywodzące się z Państwa Środka.

wikimediacommons, by Metuboy

Nie tylko Europa, nie tylko Stany Zjednoczone – choć na czele walki z chińską ekspansją tradycyjnie stoją państwa zachodnie, decyzja rządu amerykańskiego o wdrożeniu zaporowych taryf celnych (i oczekiwanie, że na podobny, nawet jeśli znacznie mniej radykalny ruch, zdecyduje się Unia) najwyraźniej ośmieliła także inne kraje zaniepokojone napływem aut z Dalekiego Wschodu.

Na początku czerwca tureckie władze przekazały, że w celu ochrony lokalnych producentów państwo wprowadzi 40-proc. cła, nie mniejsze niż 7 tys. dol., na każdy pojazd importowany z Chin. Nowe zasady zaczną obowiązywać od 7 lipca.

Inicjatywa Ankary na pierwszy rzut oka może przypominać ruchy unijnych decydentów, ale propozycja zawiera pewne istotne różnice względem tego, czego możemy spodziewać się ze strony Brukseli. Przede wszystkim, jak podało tamtejsze ministerstwo handlu, nowe regulacje obejmą wyłącznie… samochody spalinowe oraz hybrydowe, co idzie w jakimś sensie w kontrze do bieżącej sytuacji rynkowej. Aby zrozumieć ruch prezydenta Erdogana, należy jednak przypomnieć, że obecne działania tamtejszych władz nie są jedynymi wymierzonymi ostatnimi czasy przeciwko Chinom. A to dlatego, że już w marcu 2023 r. Turcja wdrożyła obostrzenia względem aut elektrycznych sprowadzanych z Chin, podnosząc wówczas cła do poziomu… 40 proc. (co zapewne przełożyło się na sukces Togga – rodzimej marki „elektryków”, która mniej więcej w tym samym okresie rozpoczęła swoją działalność).

Nowa inicjatywa zrównuje zatem stawki celne dla wszystkich rodzajów napędów, co może po części świadczyć o tym, że chińscy producenci szans na skuteczną ekspansję upatrują nie tylko w modelach elektrycznych, ale także spalinowych – a to już sytuacja, którą znamy, choćby z polskiego rynku.

W ostatnich latach udział chińskich marek urósł w Turcji do około 8 proc. Według danych sprzedażowych obejmujących okres od stycznia do maja w gronie 20 najpopularniejszych brandów znalazły się MG (sklasyfikowane na 16. pozycji z wolumenem rzędu 9,5 tys. aut) oraz Chery, które zamykało czołową piątkę, sprzedając w sumie prawie 27 tys. pojazdów.

Pytanie, czy w tych okolicznościach decyzja tureckich władz to jednostkowy przypadek, czy też zapowiedź zmiany nastawienia względem chińskich ambicji przez inne państwa, zachęcone podejściem UE i USA. Dowiemy się pewnie już niedługo.

Fot. wikimediacommons, by Metuboy

Skontaktuj się z autorem
Redakcja
Linkedin
REKLAMA
Zobacz również
Aktualności
Chiński problem niemieckich producentów
Redakcja
14/10/2024
Aktualności
Używane po włosku: lekcja dla branży
Redakcja
10/10/2024
Aktualności
„Elektryki” pod ścianą
Redakcja
10/10/2024
Miesięcznik Dealer
Jedyne na rynku pismo poświęcone w 100 proc. tematyce zarządzania autoryzowaną stacją dealerską. Od ponad 12 lat inspirujemy właścicieli, menedżerów i szefów poszczególnych działów dealerstw samochodów.