Redukcja emisji CO2 w transporcie do połowy następnej dekady, lepiej kojarzona jako zakaz sprzedaży „spalinówek”, od początku budziła sceptycyzm w sektorze automotive. Pierwotnie, czy to z uwagi na odległość terminów, czy też lepsze prognozy gospodarcze, branża nie kontestowała nadmiernie planów UE, być może zakładając, że rynek wspierany państwowymi zachętami, przyjmie nową technologię.
Od tego czasu zmieniło się jednak bardzo wiele – pandemia i niedobory podażowe zmniejszyły wolumen sprzedaży, wojna na Ukrainie przyczyniła się do podwyżek cen energii, zaś niedostateczna infrastruktura w połączeniu z brakiem atrakcyjnej oferty modelowej sprawiły, że poprzednie prognozy można było wyrzucić do kosza. Sytuacji nie ułatwiło ożywienie w Chinach, ważne może nie tyle z powodu zagranicznej ekspansji, co stopniowego wypierania tradycyjnych producentów (zwłaszcza niemieckich) z największego rynku świata.
W tych okolicznościach zaostrzyły się także głosy co do obecnej polityki UE, zaś o potrzebie rewizji najgłośniej w ostatnich dniach mówił Oliver Zipse, dyrektor zarządzający BMW. Przedstawiciel niemieckiego brandu podczas trwających targów motoryzacyjnych w Paryżu wprost powiedział, że realizacja planu jest obecnie niemożliwa z uwagi na zbyt mały popyt na “elektryki” i brak możliwości utrzymania zachęt, które byłyby w stanie go stymulować.
Głos w sprawie europejskich regulacji zabrał także Luca De Meo, który oprócz szefowania Renault pełni również funkcję prezesa stowarzyszenia ACEA. Jego zdaniem pilnym problemem, który wymaga szybkiej reakcji ze strony Unii, są limity emisji ustalone na rok 2025. Szacuje się, że część producentów, w tym Grupa Renault może mieć problemy ze zmieszczeniem się w zaproponowanym limicie. Za niedostosowanie się do ograniczeń firmom grożą wysokie kary, ale Luca De Meo zapowiedział, że w razie braków francuski producent może skorzystać z możliwości łączenia się w tzw. poole z markami, które pod kątem średniej emisji dysponują sporym zapasem. Taki scenariusz faworyzuje Teslę oraz niektóre chińskie marki (łączące odpowiedni wolumen ze zelektryfikowaną ofertą).
O zmiany zaapelowała zresztą sama ACEA, która wezwała Brukselę do skorzystania z nadzwyczajnych środków, by przesunąć cele emisji na rok 2025 o dwa lata. Planowana na 2026 r. ocena stanu realizacji unijnych założeń względem rozwoju elektromobilności zapowiada się ciekawie.