Francuski koncern poinformował, że jego przychody wzrosły w III kw. o 7,6 proc., na co wpłynęła sprzedaż droższych modeli. Producent dodał, że deprecjacja waluty w Turcji i Argentynie miały duży wpływ na tempo wzrostu. Wpływy przedsiębiorstwa osiągnęły 10,51 mld euro, czyli nieco więcej niż prognozowali analitycy (10,46 mld euro).
A jak Renault poradziło sobie pod kątem wolumenu? Światowa sprzedaż wzrosła o 6,1 proc., podczas gdy w pierwszej połowie roku liczyła 13 proc. Francuzi przekonują, że za spowolnienie odpowiada zmniejszenie zapasów przez niezależnych dealerów (ale odbicie ma nastąpić jeszcze w bieżącym kwartale).
Tegoroczny wzrost sprzedaży jest o tyle znaczący, że następuje po czterech latach spadków francuskiej grupy. Przedsiębiorstwo przeprowadza obecnie gruntowną reorganizację, w ramach której wydzieli odpowiedzialny za „elektryki” dział Ampere (będzie on notowany na rynku jako oddzielny podmiot).
Renault potwierdziło swoje dotychczasowe cele na 2023 r. Producent liczy, że marża operacyjna grupy będzie w tym roku bliższa 8 proc. (poprzednia prognoza wskazywała na 7-8 proc.). Koncern wierzy w dalszy wzrost rentowności do 2024 r. i podkreśla, że nie ma w planach oferowania dużych rabatów klientom, które mogłyby przełożyć się na większą liczbę sprzedanych aut.