Po bardzo słabym sierpniu, w którym rynek aut skurczył się o 27 proc., na początku września przyszło gwałtowane odbicie. Według danych Instytutu Samar w pierwszych 10 dniach września odnotowano wzrost aż o 84 proc. w segmencie samochodów osobowych, co oznacza, że na drogi wyjechało 11 821 nowych aut. Jeszcze lepiej prezentuje się sytuacja „dostawczaków” – 1 366 zarejestrowanych sztuk sygnalizuje wzrost na poziomie ponad 311 (!) proc.
Eksperci gaszą jednak entuzjazm – to nie organiczne odbicie rynku, lecz efekt niskiej bazy. Przed rokiem – zresztą podobnie jak dwa lata wcześniej – trwało przecież zamieszanie z przepisami dotyczącymi nowej normy testów emisji CO2 (WLTP). Dla aut dostawczych była to wtedy zupełna nowość, a sierpniowe samorejestracje poszybowały w 2019 r. na rekordową wysokość (i zapewne stąd wspomniane ponad 300 proc. wzrostu w tym segmencie…). W każdym razie wyniki rejestracji w Polce na początku września 2019 r. były nienaturalnie niskie. Gwałtowne spadki wiązały się oczywiście ze sztucznie zawyżanymi statystykami miesiąc wcześniej (po to, by zdążyć z rejestracją przed zmianą przepisów).
Według prognoz Samaru wrzesień 2020 r. możemy zamknąć z liczbą około 43 tys. rejestracji nowych samochodów. Jeśli by się to sprawdziło, wynik byłby lepszy o około 8 proc. niż we wrześniu 2019 r.– i zapewne lepiej odzwierciedlałby obecne możliwości naszego rynku niż zawrotnie brzmiące 84 czy 300 procent…
Dane: Samar