Aktualności

Spór z ubezpieczycielem nie taki straszny

Cała branża odczuwa silną presję ubezpieczyli na obniżanie stawek za roboczogodziny. Dlatego warto walczyć o swoje prawa. Dobrym przykładem są doświadczenia Grupy Gezet, jednej z największych grup dealerskich w Polsce. Wspólnie z kancelarią Lift Investment dealer już od 3 lat z powodzeniem odzyskuje należności od towarzystw ubezpieczeniowych.

48877523 – automobile repairman painter in protective workwear and respirator painting car body in paint chamber

Tegoroczny lipiec wielu może kojarzyć się z ekstremalnymi upałami i rozpływającym się asfaltem, ale polskim dealerom dał się we znaki z innego powodu – jeden z największych ubezpieczyli ogłosił, że stawka za roboczogodzinę w jego sieci naprawczej będzie wynosiła 110 złotych. Dla wielu warsztatów blacharsko-lakierniczych, które i tak już doświadczają stale rosnących kosztów bieżącego funkcjonowania (rosnące płace załogi, nowoczesny sprzęt, standardy), taka informacja oznacza wręcz dokładanie do interesu. Według Mariusza Wróblewskiego, prezesa zarządu Lift Investment, firmy wyspecjalizowanej w dochodzeniu roszczeń od ubezpieczycieli za naprawy blacharsko-lakiernicze, straty pojedynczych dealerstw z tytułu zbyt niskich wypłat towarzystw za prace serwisowe mogą wynosić nawet 50 tysięcy złotych miesięcznie. Jest więc o co walczyć.

250-300 tysięcy rocznie
Potwierdza to Rafał Boryń, dyrektor Centrum Likwidacji Szkód w Grupie Gezet. – Jako grupa mamy wydzielony dział Centrum Likwidacji Szkód w 3 lokalizacjach, które posiadają własne blacharnie-lakiernie. Od 2018 r. współpracujemy z ekspertami z Lift Investment, którzy pomagają nam skutecznie odzyskiwać należności za nasze prace od towarzystw ubezpieczeniowych. Wcześniej opieraliśmy się wyłącznie na umowach, które mieliśmy podpisane z ubezpieczycielami i nie zakładaliśmy spraw w sądach. Teraz, dzięki Lift Investment, odzyskujemy większość kosztów, których roczne sumy mieszczą się w przedziale 250-300 tys. zł – opowiada przedstawiciel dealera.

Od wielu bowiem lat branża pracuje na „zamrożonych” stawkach za roboczogodzinę, przy jednoczesnym wzroście wszystkich kosztów związanych z prowadzoną działalnością. – Kiedy podejmowaliśmy współpracę z Lift Investment, realne stawki kształtowały się na zupełnie innym poziomie. Jako firma potrafiliśmy oczywiście dokładnie je obliczyć, ale potrzebowaliśmy dokumentu zewnętrznego, który mógłby to potwierdzić. W związku z tym dostosowaliśmy dokumentację, wykonaliśmy audyty i uzyskaliśmy certyfikat Polskiej Izby Motoryzacji, a w następnej kolejności skierowaliśmy się do kancelarii Lift Investment – mówi Rafał Boryń. I dodaje: w 2018 r. ubezpieczyciele proponowali firmie kwoty na poziomie 130-140 zł za roboczogodzinę. Tymczasem certyfikowana stawka Grupy Gezet wynosi 198 zł netto, a Lift Investment broni jej w sądzie.

Właścicielom warsztatów na hasło „sprawa w sądzie” często cierpnie skóra. Mimo to warto podnieść rękawicę rzuconą przez ubezpieczycieli. – Po trzech latach większość spraw sądowych rozstrzyga się na naszą korzyść – mówi Rafał Boryń. Oczywiście początki były trudne, trzeba się było bowiem zmierzyć się nie tylko z tym, że idzie się do sądu z towarzystwem ubezpieczeniowym, ale również przekonać do takiego rozwiązania pracowników działu likwidacji szkód. – To oni są na pierwszej linii, pracują z klientami i muszą ich przekonać do podpisania cesji wierzytelności, ponieważ bez tego nic nie zrobimy. Zajęło nam trochę czasu, zanim nasi pracownicy zaczęli naturalnie poruszać się w tych tematach, ale teraz możemy powiedzieć, że system stał się o wiele sprawniejszy i wszystko funkcjonuje jak należy – dodaje szef CLS w Grupie Gezet.

600 zł na zleceniu
Warte podkreślenia jest nie tylko to, że dzięki działaniom firmy Lift Investment właściciele blacharni-lakierni odzyskują pieniądze za „niedoszacowane” roboczogodziny i materiały, ale również to, że wygrane sprawy i wyroki sądowe są istotnym argumentem w negocjacjach z ubezpieczycielami przy podpisywaniu kolejnych umów. – Jeżeli ubezpieczyciel proponuje nam, powiedzmy, stawkę 160 zł, a my udowodnimy, że wielokrotnie „wybroniliśmy” w sądzie stawki na poziomie 200 zł, to jest duże prawdopodobieństwo, że towarzystwo zgodzi się na warunki dealera – tłumaczy Mariusz Wróblewski.

W przypadku sprawy w sądzie zaangażowanie właściciela warsztatu i pracowników jest ograniczone do minimum. Lift Investment występuje jako pełnomocnik, odpowiadając za prowadzenie spraw i rzadko zdarza się, aby ktoś ze strony klienta był wzywany do sądu. – Jeżeli sąd ma wątpliwości w kwestiach technicznych, to oczywiście może wezwać pracownika działu likwidacji szkód w celu złożenia wyjaśnień. Dzięki temu sędziowie mają zeznania, które następnie są „duplikowane”, ponieważ sprawy z reguły są bardzo podobne – mówi Mariusz Wróblewski. 

Z doświadczenia kancelarii Lift Investment wynika, że średni czas trwania sprawy sądowej wynosi około roku, a orzecznictwo jest dość podobne w całej Polsce. Część zakładanych spraw kończy się już na etapie nakazu zapłaty, część znajduje swój finał w pierwszej instancji, a inne, natrafiając na opór ubezpieczycieli, przechodzą do drugiej instancji, wydłużając tym samym całą procedurę. Jak przekonuje Rafał Boryń, warto zaangażować się w batalię sądową, której celem jest wywalczenie różnicy pomiędzy realną stawką roboczogodziny obliczoną przez warsztat a zaniżoną stawką oferowaną przez ubezpieczyciela. – Nasza certyfikowana stawka wynosi 198 zł netto, a ubezpieczyciel zmniejsza ją do 140-150 zł, więc na każdej godzinie powstaje różnica wynosząca minimum 48 zł netto. Średnio ilość roboczogodzin przy naprawie to 9-10, czyli mamy około 480 zł netto różnicy na zleceniu. Do tego dochodzą różnice w kalkulacjach związane z naszym wskaźnikiem kosztów materiałowych, jak również wszystkimi dodatkowymi czynnościami rekomendowanymi przez OMRT. Sumując wszystkie te elementy średnio na zleceniu mamy około. 600 zł netto różnicy. Tzw. kwota bezsporna, czyli większa część należnej kwoty, jest wypłacana przez towarzystwo ubezpieczeniowe bez zwłoki. Kwestią sporną jest zatem wyłącznie różnica w stawkach – „górka”, której dochodzimy w sądzie – tłumaczy przedstawiciel Grupy Gezet.

Jak się okazuje, warto walczyć nie tylko o sprawy związane ze stawkami przy likwidacji szkody z OC sprawcy. – Zaczynając współpracę z Grupą Gezet, ustaliliśmy, że spróbujemy powalczyć również o stawki rbh za szkody z AC, których jest przecież bardzo dużo. Zaryzykowaliśmy, poszliśmy z kilkoma sprawami do sądu, niektóre z nich przegraliśmy, ale później wiedzieliśmy już, co decyduje o wygranej. I były sukcesy. Dzięki takiej postawie zarządu Grupy Gezet stworzyliśmy nową linię orzecznictwa dla całej branży – podkreśla Mariusz Wróblewski z Lift Investment.

Uwaga na grzech zaniechania
Towarzystwa ubezpieczeniowe, nawet mając świadomość pewnej przegranej, angażują się w spory sądowe. Wydaje się to nielogiczne, ale głównym celem może tu być właśnie zniechęcenie dużej części firm, zwłaszcza mniejszych warsztatów, do wstępowania na drogę sądową. Decydując się na spór sądowy z ubezpieczycielem, należy bowiem brać pod uwagę potencjalne koszty. Trzeba opłacić podatek, wpis sądowy, a niekiedy także biegłego sądowego. Dlatego część firm rezygnuje, a tracą na tym nie tylko oni, ale i cała branża. – Chciałbym, żeby większość warsztatów postępowała tak jak Grupa Gezet, ponieważ wówczas mielibyśmy zupełnie inną sytuację na rynku – mówi Mariusz Wróblewski. W tym wypadku naprawdę działa bowiem efekt skali.

A Rafał Boryń dodaje, że gdy po pierwszej certyfikacji swojej blacharni pokazywał dokumenty z realnymi stawkami podczas spotkań negocjacyjnych, to wywoływały uśmiechy politowania na twarzach przedstawicieli towarzystw ubezpieczeniowych. – Dzisiaj jesteśmy już po kolejnej certyfikacji i będziemy je robić co dwa lata, ponieważ widzimy, że przynosi to wymierny efekt. Certyfikaty wydawane przez PIM oraz Baspa Consulting są narzędziem, które pomaga nam w negocjacjach z ubezpieczycielami. Z kolei dla Lift Investment, certyfikat jest argumentem w sporach sądowych, poświadczając, że nasza stawka za roboczogodzinę jest realna – podsumowuje Boryń.

Co jest zatem najważniejszym przesłaniem dla branży? Dzięki wygranym sprawom sądowym można nauczyć towarzystwa ubezpieczeniowe płacić adekwatne stawki za uczciwie wykonaną przez dealera pracę. Powtórzmy kolejny raz: warto walczyć o swoje.

REKLAMA
Zobacz również
Aktualności
Grupa PTH importerem kolejnej chińskiej marki. „Wskrzeszenie dawnego segmentu”
Redakcja
27/3/2024
Aktualności
Podzielić się sukcesem
Redakcja
27/3/2024
Aktualności
Zmiany w kierownictwie BMW Group Polska
Redakcja
27/3/2024
Miesięcznik Dealer
Jedyne na rynku pismo poświęcone w 100 proc. tematyce zarządzania autoryzowaną stacją dealerską. Od ponad 12 lat inspirujemy właścicieli, menedżerów i szefów poszczególnych działów dealerstw samochodów.