
W czerwcu minął już rok od momentu, kiedy przemysł motoryzacyjny po raz ostatni zanotował wzrost sprzedaży nowych aut. W „jubileuszowe” odbicie chyba nikt nie wierzył, ale trend z ostatnich miesięcy mógł sugerować dalszą minimalizację strat względem poprzednich lat. Tak się jednak nie stało, a sektor zanotował kolejny słaby wynik. Po dwóch kwartałach na unijne drogi wyjechało 4,6 mln nowych pojazdów – o ponad 700 tys. mniej niż przed rokiem (-14 proc.). I coraz więcej wskazuje, że 2022 r. zakończymy gorszym rezultatem wolumenowym niż lata 2020 i 2021.
O dużym rozczarowaniu mogą mówić dealerzy z Niemiec, które zaliczyły wynik poniżej średniej unijnej: liczba rejestracji u naszego zachodniego sąsiada zmniejszyła się o 18 proc. Powodów do radości nie mają także we Francji (-14,2 proc.) i Włoszech (-15 proc.). Italia ma za sobą zresztą trudny rok, bo od stycznia wolumen sprzedaży spadł tam o 22,7 proc., z 885 do 684 tys. aut. Taki wynik stawia Włochy w ogonie europejskiej motoryzacji, a o gorszym okresie mogą mówić tylko Duńczycy (-23,8 proc.), Finowie (-23,3 proc.) oraz Litwini (-25,1 proc.).
Wśród czołowych gospodarek Europy najlepszym wynikiem mogą pochwalić się Hiszpanie, którzy ograniczyli całoroczne spadki do 10,7 proc. Warto jednak pamiętać, że przed rokiem region Półwyspu Iberyjskiego znajdował się w sytuacji poważnego kryzysu gospodarczego, więc obecne, nieco lepsze wyniki, są raczej rezultatem niskiej bazy.

A jak prezentuje się sytuacja producentów? Na razie bez większych zmian. W wynikach rejestracji jeszcze nie widać zapowiadanej przez dealerów Volkswagena poprawy dostępności. W czerwcu większość marek należących do koncernu poniosła przeszło 20-proc. straty, co nie przeszkodziło jednak grupie w utrzymaniu pewnego pierwszego miejsca. W dużej mierze także dlatego, że z podobnymi problemami zmaga się Stellantis – może z wyjątkiem Peugeota, który mimo słabych liczb w 2022 r. (-22,4 proc.; rezultat zbliżony do średniej dla całej grupy), w samym czerwcu zaliczył nadspodziewanie dobry wynik – z niewielkim 3,7-proc. minusem.
Za plecami czołowej dwójki sytuacja prezentuje się już zgoła inaczej, a część producentów może pochwalić się nawet niewielkimi wzrostami. Niezły wynik Renault napędza Dacia, która w samym tylko czerwcu zwiększyła liczbę rejestracji prawie o 30 proc. Rumuńska marka jest zresztą tegorocznym liderem wzrostu wśród firm liczących się na europejskim podwórku (+16 proc.), wyprzedzając m.in. Kię (+14,3 proc.) i Hyundaia (+3,9 proc.), które w ostatnim czasie nieco wyhamowały (przed miesiącem Hyundai zanotował 11-proc. stratę, a Kia ledwo utrzymała się nad kreską). Mocno trzyma się ponadto Toyota – i tu widać oznaki „zmęczenia”, ale to raczej efekt bardzo dobrego ubiegłego roku, chociaż w kuluarach mówi się coraz częściej, że sytuacja nie jest już tak dobra jak jeszcze kilka miesięcy temu.
Tu warto jednak dodać, że stabilna pozycja Toyoty nie przekłada się na siostrzanego Lexusa, który w czerwcu zmniejszył sprzedaż o połowę, a do tego, wraz z Volvo i JLR, radzi sobie w 2022 r. najgorzej wśród czołowych marek premium (-24 proc.). Te z kolei uzyskały w pierwszym półroczu wyniki zbliżone do średniej rynkowej. Lepiej w tej grupie wypadł wyłącznie Mercedes, spychając BMW na drugie miejsce.
