Po niespełna czterech latach przerwy mieliśmy okazję ponownie przetestować największy model szwedzkiej marki – XC90. Był on nawet wyposażony w tę samą jednostkę napędową – wysokoprężny silnik o pojemności 2 litrów. Teraz to jednak tzw. miękka hybryda i 235-konnemu silnikowi diesla towarzyszy 14 koni generowanych przez jednostkę elektryczną. Tak wyposażony SUV nie bije może rekordów dynamiki, ale porusza się bardzo sprawnie, a podróżowanie nim jest po prostu przyjemne – mimo dwóch drobnych mankamentów (po mocnym dociśnięciu pedału gazu silnik staje się zbyt głośny, a skrzynia biegów potrafi się pogubić). O niepodlegającą dyskusji przyjemność podróżowania dbają też liczne systemy bezpieczeństwa. Dostępny jest choćby system półautonomicznej jazdy, który stanowi połączenie dwóch asystentów: aktywnego pasa ruchu i jazdy w korkach. Jeszcze słowo o miękkiej hybrydzie. Mimo jej zastosowania – przynajmniej według naszych obserwacji – auto nie staje się znacznie oszczędniejsze ani szybsze. Jednak na pewno lepiej „zalicza” testy emisji spalin.

Testowany przez nas egzemplarz to wersja R-Design, charakteryzująca się m.in. pokaźnymi 21-calowymi kołami i czarnymi ramkami okien. Wewnątrz znakiem rozpoznawczym są zaś sportowe skórzane fotele – niesamowicie wygodne i zapewniające świetne trzymanie boczne. Niezależnie od wersji XC90 gwarantuje też „loftowy” styl w kabinie – sporą przestrzeń, prostotę, dobrze rozumianą elegancję i świetnej jakości materiały. Ilość miejsca doceni każdy z podróżujących, których – jak w testowanej wersji – może być aż siedmiu. Nawet przy komplecie pasażerów pojemność bagażnik to 450 litrów (przy złożonym ostatnim rzędzie siedzeń – 775). Niezależnie od konfiguracji załadunek ułatwia zawieszenie pneumatyczne, które można obniżyć za pomocą przycisku umieszczonego w bagażniku. Wisienką na torcie jest zaś nagłośnienie Bowers & Wilkins zaprojektowane specjalnie do tego auta. Ma ono zapewniać doznania podobne do tych, na które mogą liczyć widzowie na salach koncertowych. Jakość brzmienia zwala z nóg – podobnie jak… kwota, jaką trzeba za nie dopłacić. To niemal 20 tys. zł.
Ceny wersji B5 z pakietem R-Design zaczynają się od blisko 312 tys. zł, a za testowany egzemplarz przyszłoby zapłacić ponad 400 tysięcy. To jednak topowy SUV na rynku, więc jeśli komuś zależy na przyjemności z jazdy (w każdym tego słowa znaczeniu) oraz bezpieczeństwie, nie będzie żałował ani jednej wydanej złotówki. Biorąc pod uwagę, że pod względem udziałów rynkowych XC90 jest w swoim segmencie na podium, podobne zdanie muszą mieć również klienci.