Aktualności

Euro 7 droższe, niż przewidywano

Wdrożenie normy Euro 7 może zwiększyć koszty bezpośrednie produkcji pojazdu nawet 10 razy bardziej, niż przewidywała Komisja Europejska – wynika z badania firmy konsultingowej The Frontier Economics przeprowadzonego na zlecenie stowarzyszenia ACEA.

Przygotowana przez KE norma Euro 7 spotyka się z dużym oporem zarówno ze strony branży motoryzacyjnej, jak i polityków niektórych państw Unii Europejskiej. Chociaż Komisja od początku przekonuje, że nowa propozycja dotyczy zupełnie innego zakresu zmian niż zaakceptowany przez Radę UE plan „Fit for 55”, zdaniem przedstawicieli sektora automotive jej wprowadzenie w obliczu zbliżającego się zakazu sprzedaży „spalinówek” jest błędną decyzją, która przełoży się na dalszy wzrost cen samochodów.

O jakim wzroście mowa? Do tej pory KE przekonywała, że zmiany będą łatwe do wdrożenia i nie przyczynią się do gwałtownych podwyżek. Szacowano, że koszty w przypadku aut osobowych i dostawczych urosną o 180-450 euro, a w przypadku pojazdów ciężarowych oraz autobusów – o 2,8 tys. euro. Najnowsze badanie przeprowadzone przez The Frontier Economics na zlecenie ACEA może jednak sugerować, że szacunki europejskich urzędników rozmijają się z rzeczywistością.

Z analizy wynika bowiem, że koszty bezpośrednie poniesione przez producentów mogą sięgnąć nawet dziesięciokrotności różnicy prognozowanej przez KE, co oznaczałoby podwyżkę na każdym aucie o około 2 tys. euro dla osobówek i nawet o 12 tys. euro dla transportu ciężkiego. W praktyce ceny dla klientów końcowych zwiększyłyby się zapewne w jeszcze większym stopniu. A i na tym nie koniec, bo – jak przekonuje ACEA – do wydatków bezpośrednich należy doliczyć koszty dodatkowe, takie jak zwiększenie konsumpcji paliwa o 3,5 proc., co w perspektywie długoterminowej odczułby zwłaszcza transport ciężki.

W opozycji do normy Euro 7, oprócz dużej części branży motoryzacyjnej, stoi również osiem europejskich państw, które we wspólnym liście do pozostałych krajów członkowskich wzywają do rewizji niektórych punktów propozycji. Niezadowolenie z obecnego kształtu normy wyrazili przede wszystkim przedstawiciele krajów Europy Środkowej i Wschodniej: Polska, Czechy, Węgry, Rumunia i Bułgaria, ale do inicjatywy przyłączyły się również Francja oraz Włochy. Zdaniem włoskiego ministra transportu Matteo Salviniego państwa przeciwne Euro 7 w jego obecnym kształcie dysponują niezbędną liczbą głosów, by zablokować zmiany, ale pamiętając szumne zapowiedzi włoskich polityków w sprawie pakietu „Fit for 55”, tego typu deklaracje warto traktować z odpowiednim dystansem.

Skontaktuj się z autorem
Redakcja
Linkedin
REKLAMA
Zobacz również
Aktualności
Grupa Pietrzak poszerza ofertę o luksusowe jachty
Redakcja
26/4/2024
Aktualności
Wynajem długoterminowy ze wzrostem w I kw.
Redakcja
25/4/2024
Aktualności
Nowy format Renault
Redakcja
24/4/2024
Miesięcznik Dealer
Jedyne na rynku pismo poświęcone w 100 proc. tematyce zarządzania autoryzowaną stacją dealerską. Od ponad 12 lat inspirujemy właścicieli, menedżerów i szefów poszczególnych działów dealerstw samochodów.