We wrześniu ubiegłego roku chińscy producenci po raz pierwszy w historii rynku odpowiadali za ponad połowę łącznej sprzedaży nowych aut. Przed miesiącem w rękach „miejscowych” znajdowało się już 53,4 proc., co stanowiło wzrost o 7,1 pkt. proc. rok do roku i wszystko wskazuje na to, że ten trend będzie tylko przyspieszał. Zakończone niedawno targi motoryzacyjne w Szanghaju wskazują jednak, że niemieckie marki, nie zamierzają składać broni, czego potwierdzenie stanowi decyzja Volkswagena o stworzeniu nowej submarki właśnie z myślą o tamtejszych klientach.
Automotive News poinformował, że jej pierwszym przedstawicielem zostanie elektryczny Tavascan, który w Chinach nie będzie sprzedawany pod marką Cupra. Grupą docelową dla nowej submarki ma być przede wszystkim młodsze pokolenie, ale poza wspomnianym Tavascanem oferta modelowa pozostaje na razie tajemnicą.
Część obserwatorów przekonuje, że dla Volkswagena nowy brand to szansa na sprzedaż aut Cupry bez konieczności kosztownej rozbudowy sieci, inni zwracają natomiast uwagę, że w portfelu mogą znaleźć się wybrane modele z różnych marek Grupy, które byłyby następnie sprzedawane w jednym miejscu (co także wiązałoby się z ograniczeniem kosztów, a przy tym możliwością oferowania nieco tańszych aut).
Ostatnie tego typu próby nie kończyły się dla Volkswagena najlepiej, bo Jetta, która sprzedawała pod własną marką nieco zmodyfikowane wersje niektórych modeli Seata, nie zdołała przebić się do świadomości tamtejszych klientów. Producent liczy jednak, że w osiągnięciu zamierzonego celu pomoże mu niedawno wybudowana fabryka Tavascana w chińskim Anhui.
Znaczenie Chin podkreślił ostatnio również Ola Kallenius, prezes Mercedesa-Benza, który przyznał, że próby uniezależnienia się od Państwa Środka są nie do pomyślenia dla większości przedstawicieli niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. W 2022 r. chiński rynek odpowiadał za 37 proc. sprzedaży nowych aut Mercedesa i około 18 proc. przychodów.