Niemiecka Poczta rezygnuje ze swojego „elektryka”

Grupa Deutsche Post DHL poinformowała o rezygnacji z dalszej produkcji StreetScootera, stworzonego własnymi siłami elektrycznego samochodu dostawczego. Decyzja poczty jest podyktowana rosnącymi stratami finansowymi projektu i brakiem zainteresowania ze strony zewnętrznych klientów. W 2018 r. na łamach „Dealera” zamieściliśmy artykuł pt. „Niemiecka Poczta ma swojego elektryka”. Od tamtego czasu z zaciekawieniem śledziliśmy nowatorski projekt. Pomysł produkcji samochodów niskoemisyjnych bez udziału podmiotów zewnętrznych przyciągał również uwagę koncernów motoryzacyjnych. Zastanawiano się, czy StreetScooter może znacząco wpłynąć na rynek pojazdów elektrycznych.

Obecnie wiemy już, że nie… Pod koniec lutego Deutsche Post przekazała wiadomość o zakończeniu produkcji swoich aut. Według Bloomberga tylko w 2019 r. firma zanotowała straty na poziomie 100 mln euro. Na cały projekt miano wydać od chwili startu ponad miliard euro. Wcześniej Deutsche Post próbowała bezskutecznie rozszerzyć ofertę na klientów zewnętrznych – prywatne przedsiębiorstwa oraz instytucje samorządowe. Ostatnia próba, powstanie spółki joint venture z chińską firmą Chery, również zakończyła się fiaskiem. Okazało się, że poza Pocztą nikt nie chce korzystać ze StreetScootera, a produkcja na małą skalę była nieopłacalna.

Przypomnijmy: wszystko zaczęło się w 2010 r., kiedy dwóch niemieckich inżynierów, Achim Kampker i Gunther Schuh, założyło firmę StreetScooter, która miała zajmować się produkcją tanich „elektryków” na rynek krajowy. Start-up zainteresował niemiecką Pocztę, która borykała się wtedy z problemem ograniczonej oferty na rynku niskoemisyjnych „dostawczaków”. W 2014 r. nawiązano współpracę, a StreetScooter stał się częścią grupy kapitałowej Deutsche Post. Od tego czasu wyprodukowano ponad 12 tys. pojazdów, a w planach jest jeszcze zmontowanie kolejnych 7 tys. maszyn. Ale na tym koniec. Co dalej zamierza Deutsche Post? Firma nie chce rezygnować z samochodów elektrycznych, ale w przyszłości będzie je kupować już od „zwykłych” koncernów motoryzacyjnych. Tak, jak to robią inni.

Zdjęcie: Wikimedia Commons – StagiaireMGIMO