Na polski rynek wkracza nowa marka oferująca auta na prąd. Wprowadza ją Holding 1, a dokładniej powołana w tym celu spółka Electric Vehicles Poland.
Nowo powołana spółka nawiązała współpracę z ZHIDOU Electric Vehicle, producentem aut należącym do Geely Holding Group (czyli koncernu będącego właścicielem m.in. marki Volvo). Electric Vehicles Poland (EVP) rozpoczyna „przygodę” z mikromobilnością od samochodu ZD D2S – flagowego modelu chińskiego producenta (co ciekawe, zaprojektowanego przez Włochów). Spółka zapowiada jednak, że nie będzie to jedyny model w jej ofercie (kolejne samochody są obecnie w trakcie homologacji).
Firma EVP zaprezentowała przedpremierowo auto na wrześniowej konferencji Impact mobility rEVolution’18 w Katowicach. ZD D2S to samochód przeznaczony dla dwóch osób. Jego zasięg na jednym ładowaniu ma wynosić około 150 km. Na osiągnięcie prędkości 50 km/h (od momentu startu) samochód potrzebuje 5 sekund. Skąd pomysł na wprowadzenie na polski rynek tego typu auta? – W kontekście elektromobilności wszyscy myślą z reguły o standardowych samochodach, poruszających się między miastami. Dlatego my postawiliśmy na typowo miejskie „elektryki”, które nie tylko będą najmniejsze w Polsce, ale przede wszystkim najtańsze – mówi Adam Pietkiewicz, prezes Holdingu 1, w skład którego wchodzi grupa dealerska PGD-IP. Dokładne ceny samochodów – tak jak i inne szczegóły – mają być znane w listopadzie, na kiedy zaplanowano oficjalną premierę auta. Spółka zdradza jednak, że za ZD D2S trzeba będzie zapłacić około 45 tys. zł netto. Dodatkowym kosztem będzie wynajem baterii, bo właśnie w takim modelu będzie dystrybuowane auto. – Mechanizm będzie następujący: klient kupuje, wynajmuje czy też leasinguje samochód, a bateria jest wynajmowana razem z naszą gwarancją. W przypadku gdy z czasem parametry baterii się pogorszą, po prostu wymienimy ją na nową – wyjaśnia Pietkiewicz. Jak dodaje, spółka będzie też oferowała klientom nowoczesne produkty finansowe, aby pokazać, że użytkowanie tego auta jest nie tylko wygodne, ale opłacalne.
Punkty ekspozycyjne z autami marki ZD mają być uruchomione w najbliższych miesiącach w sześciu polskich aglomeracjach. Adam Pietkiewicz zapowiada, że dystrybucja aut będzie w dużej mierze oparta o innowacyjne kanały, takie jak internet (samochód będzie sprzedawany w jednej konfiguracji, jedynym wyróżnikiem ma być kolor). Przy każdym minisalonie ma działać także serwis mechaniczny. – Model, który wprowadzamy na polski rynek, składa się z zaledwie 500 części wobec około 25 tysięcy, które są w „standardowym” samochodzie. W naszym magazynie będziemy posiadać 100 proc. tych części – zapewnia Pietkiewicz. EVP zamierza również utrzymywać na bieżąco uzupełniany stok samochodów
Samochody mają odpowiadać potrzebom przemieszczania się po mieście, realizacji krótkich tras oraz wychodzić naprzeciw problemom z ograniczoną liczbą miejsc parkingowych w miastach. Z uwagi na zerową emisję spalin prawdopodobne zdaje się, że pojazdami zainteresuje się m.in. administracja państwowa i samorządowa, na której spoczywa obowiązek zaopatrzenia się w samochody na prąd. Zresztą EVP już przygotowuje się na to zainteresowanie, co widać choćby w ogłoszeniach rekrutacyjnych – w Krakowie spółka szuka specjalisty ds. przetargów publicznych. Chińskie auta mogą przyciągnąć również młodsze pokolenie, bowiem modelem ZD D2S mogą jeździć osoby, które ukończyły 16 rok życia.
Punkty ekspozycyjne z samochodami marki ZD zostaną uruchomione w sześciu polskich miastach. Na zdjęciach flagowy model chińskiego producenta – ZD D2S
Samochody marki ZD sprzedawane są już na kilkunastu europejskich rynkach, w tym u naszych południowych sąsiadów – na Słowacji. Uczestniczą one także w projekcie carsharingowym we Włoszech. Czy spotkają się z zainteresowaniem klientów w Polsce i spowodują wzrost wolumenu sprzedawanych w naszym kraju „elektryków”? Będziemy się temu przyglądać z ciekawością. W Chinach to właśnie mikroauta na prąd, zwane w skrócie LSEV (ang. low speed electric vehicle), stały się motorem wzrostu sprzedaży w „segmencie zasilanym prądem”. W 2017 r. stanowiły one aż 44 proc. z około 1,75 mln wszystkich „elektryków” sprzedanych w Państwie Środka.