Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że dotychczas wydawało się, iż unijni decydenci nie zboczą ani na chwilę z wyznaczonego kierunku, stawiając w ciągu ponad dekady całkowicie na auta elektryczne. Tymczasem przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula van der Leyen poinformowała po niedzielnej rozmowie z kanclerzem Niemiec, Olafem Scholzem, że głosowanie ws. pojazdów spalinowych nie odbędzie się w wyznaczonym terminie. Niemcy domagają się bowiem, by samochody napędzane paliwem syntetycznym były zwolnione z zakazu.
Komisja zadeklarowała więc, że przyjrzy się problemowi i przygotuje raport ws. e-paliw. Ze strony szefowej KE padła deklaracja, że niemieckie postulaty wymagają rozważenia i możliwe, że zostaną wcielone w życie. Relacje na linii UE-państwa wspólnoty robią się coraz bardziej napięte, bo takie kraje, jak Włochy, Bułgaria czy Polska sygnalizują wyraźny sprzeciw wobec planowanego zakazu. Możliwe, że w związku z tym powstanie koalicja państw, która połączy siły w walce z elektryfikacją.
„W dyskusjach kuluarowych głosów sceptycznych pojawia się coraz więcej. Państwa się budzą i kalkulują, że ten 2035 r. to wcale nie jest tak daleko. Szczególnie te mniejsze państwa, które, jak można sobie wyobrazić, będą zalane zagranicznymi technologiami. Ich społeczeństwa zaczynają rozumieć tę rzeczywistość, rozumieć konsekwencje dla siebie” – stwierdziła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podczas spotkania z dziennikarzami w Brukseli na konferencji poświęconej fotowoltaice.
Moskwa dodała, że w kuluarach pojawia się coraz więcej dyskusji o negatywnym wydźwięku na temat zakazu. „Dbam o to, by świadomość nierealności tego rozwiązania coraz bardziej się rozprzestrzeniała. W ostatnim czasie dokument (wprowadzający zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych po 2035 r.) spowolnił i nas to cieszy. Każde opóźnienie jego wejścia w życie jest dobrą wiadomością. Chętnie zbudujemy koalicję anty. Od początku jesteśmy chętni, aby taką koalicję budować” – zapewniła przedstawicielka polskiego rządu.