Barometr

Elektromobilność puka do drzwi

Wystartował rządowy program dopłat do infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych. To dobry moment, aby sprawdzić nastroje panujące w branży i gotowość dealerów do dostosowania swoich obiektów do potrzeb „nowej motoryzacji”.

Wostatnich miesiącach elektromobilność zeszła jakby na drugi plan, a przemysł motoryzacyjny zdominowały rozmowy o bieżących problemach, czytaj: niekończącym się kryzysie podażowym i przerwanych łańcuchach dostaw. Temat warto jednak odświeżyć, zwłaszcza w kontekście nowego programu dopłat do stacji ładowania „elektryków” – dostępnego także dla dealerów. Dlatego w grudniowym „Barometrze”, opartym na zrealizowanym przez nas badaniu „Dotacje do infrastruktury ładowania aut. Czego potrzebują dealerzy”, postanowiliśmy sprawdzić, jak nasi czytelnicy podchodzą do budowy ogólnodostępnej sieci ładowania na terenie własnych obiektów. Uczestników ankiety zapytaliśmy m.in. o to, ile ładowarek planują zainstalować i jaką mocą będą one dysponować.

Mówią jednym głosem

Dealerzy nie mają żadnych wątpliwości – obecność ładowarek w firmie nie jest już tylko egzotycznym dodatkiem, ale koniecznością, bez której nie można się obyć – czy to z uwagi na zapotrzebowanie rynku, czy też, może przede wszystkim, wymogi importera. Swoje plany w zakresie rozbudowy infrastruktury ładowania w trakcie następnych dwóch lat potwierdziło aż 96 proc. badanych. Zdecydowana większość z nich (73,5 proc. ogółu) będzie dążyła do dywersyfikacji, stawiając zarówno stacje ładowania prądem zmiennym (AC), jak i stałym (DC). Wśród pozostałych dominuje przekonanie, że lepszym wyborem jest ograniczenie zakupu do szybszych i dysponujących większą mocą punktów DC. Nie brakuje też jednak dealerów, którzy chcą ograniczyć „zakupy” do popularnych wallboxów.

O jednomyślności w branży można mówić także w kwestii dotacji – ponad 80 proc. respondentów chciałoby skorzystać z rządowych programów wsparcia rozbudowy infrastruktury ładowania, a biorąc pod uwagę znaczące koszty takiego przedsięwzięcia, może tylko dziwić, dlaczego liczba ta nie jest bliższa setki (może to kwestia znajomości samego programu czy realnych szans na uzyskanie wsparcia?). Warto jednak dodać, że kolejne 16,3 proc. stanowią niezdecydowani, a głosy na „nie” to zaledwie 2 proc. ankietowanych.

Dwie ładowarki na start

Dealerów, którzy chcieliby skorzystać z dofinansowania, zapytaliśmy o charakter planowanych inwestycji – liczbę ładowarek, ich średnią moc czy strukturę własnościową. Tu o jednomyślności nie ma już mowy. Z rozkładu odpowiedzi wynika, że każdy salon realizuje indywidualną strategię zależną od wielkości obiektu czy też posiadanych autoryzacji. Ponad 40 proc. badanych twierdzi, że na tym etapie rozwoju rynku do sprawnej realizacji celów biznesowych wystarczą jedna bądź dwie stacje ładowania. Co trzeci dealer zamierza zainstalować od 3 do 4 urządzeń, a co czwarty – przynajmniej 5 punktów. Dużą część z nich będą stanowiły ogólnodostępne ładowarki prądu stałego, bo aż 71 proc. ankietowanych przyznaje, że zamierza inwestować w stacje, do których swobodny dostęp będzie posiadał każdy użytkownik (to zresztą jeden z warunków rządowego programu dofinansowania). Z deklaracji respondentów wynika, że średnia moc tych urządzeń będzie mieściła się w przedziale od 50 do 150 kW – w tym limicie planuje zmieścić się 69 proc. nabywców. Około 18 proc. dealerów nie widzi potrzeby (bądź nie ma takiej możliwości…) budowy ładowarek o mocy przekraczającej 50 kW. Pozostali, niecałe 13 proc., już teraz myślą o większych inwestycjach.

W ich realizacji badanym może pomóc instalacja paneli fotowoltaicznych. Nie jest bowiem tajemnicą, że wiele dealerstw może już wkrótce zmagać się z problemem niedostatków energii elektrycznej, a rozbudowę obiektu o energochłonne ładowarki mogą uniemożliwić tak prozaiczne powody, jak ograniczenia lokalnej sieci energetycznej. Dlatego ponad 30 proc. uczestników ankiety potwierdziło, że równolegle z rozwojem infrastruktury ładowania zamierza inwestować w fotowoltaikę, a kolejne 20 proc. wskazało, że już takim rozwiązaniem dysponuje. 33 proc. respondentów postanowiło
tymczasowo wstrzymać się od głosu, co może być wynikiem choćby zmieniających się uwarunkowań prawnych. Brak zainteresowania tym źródłem energii, przynajmniej w najbliższym czasie, wyraziło 14 proc. dealerów.

Prosimy jaśniej!

Duże wątpliwości na tym etapie budzą kwestie własnościowe ładowarek. 35 proc. badanych podkreśla, że faktycznym operatorem ogólnodostępnych stacji ładowania zostanie salon dealerski. Niewiele mniej, bo 29 proc., przekonuje z kolei, że infrastrukturą będzie zarządzał profesjonalny operator. Co trzeci dealer przyznaje, że sprawa nie jest oczywista, a przepisy – nie do końca przejrzyste.

Tego rodzaju zastrzeżenia mogą być zresztą głównym hamulcowym rozwoju elektromobilności w Polsce, bo zawiła biurokracja zatopiła już niejedną wartościową inicjatywę. Ale nie ma tego złego – nawet „Mój elektryk” jest jakimś dowodem na to, że rządzącym zdarza się słuchać głosu branży. Pozostaje mieć nadzieję, że tak samo będzie i tym razem.

Skontaktuj się z autorem
Artur Białek
dziennikarz miesięcznika "Dealer"
REKLAMA
Zobacz również
Barometr
Podatki, SKP, dopłaty – na co liczą dealerzy?
Redakcja
5/12/2023
Barometr
Zadyszka w używanych – prawda czy mit?
Redakcja
13/7/2023
Barometr
Gdzie przerost, gdzie redukcje?
Redakcja
14/4/2023
Miesięcznik Dealer
Jedyne na rynku pismo poświęcone w 100 proc. tematyce zarządzania autoryzowaną stacją dealerską. Od ponad 12 lat inspirujemy właścicieli, menedżerów i szefów poszczególnych działów dealerstw samochodów.