Dealerom nie odpowiada model współpracy z marką, na mocy którego producent zachowuje własność samochodów, oni zaś stają się agentami sprzedającymi auta po stałej cenie za ustaloną prowizję. Twierdzą, że zostali zmuszeni do podpisania z koncernem umów agencyjnych, które drastycznie zmniejszą ich zyski i niszczą lata dobrej współpracy z klientami. Jak informuje ABC, 38 z 55 przedstawicieli sieci w Australii wszczęło postępowanie sądowe przeciwko producentowi w sądzie federalnym, domagając się wysokiego odszkodowania.
„Tajny plan Mercedesa”
Zdaniem przedstawicieli branży w 2016 r. Mercedes wymyślił plan przejścia na model agencyjny, podjął pozorny proces konsultacji i przeforsował decyzję, mimo że większość australijskich dealerów była temu przeciwna. Sprzedawcy twierdzą ponadto, że chcąc przejąć ich zyski, Mercedes złamał australijskie prawo konsumenckie, dopuszczając się nieuczciwych zachowań, a także naruszając zasady dobrej wiary zawarte w kodeksie franczyzowym. – To niezwykle ważna sprawa dla przemysłu motoryzacyjnego – powiedział w rozmowie z ABC dyrektor generalny Australian Automotive Dealer Association (AADA), James Voortman.
Dealerzy zaangażowani w sprawę domagają się odszkodowania od producenta samochodów w wysokości 650 milionów dolarów. – Kwota ta uwzględnia miliony dolarów inwestycji, które zostały przeznaczone na obiekty, ale także sprzęt i zaangażowanie dealerów. To duże roszczenie, ale więcej niż sprawiedliwe. To lokalne australijskie firmy, które walczą z wielką międzynarodową korporacją o przetrwanie – powiedział Voortman.
Z powodu frustracji spowodowanej działaniami Mercedesa, Bob Craig sprzedał w zeszłym roku salon, który prowadził przez 48 lat. – Liczyłem na to, że uda mi się spędzić w sieci 50 lat, ale w ostatnim czasie nastąpiło pogorszenie relacji między dealerem a producentem – ocenił Craig. Jak zaznaczył, wszyscy znani mu dealerzy marki są “zdruzgotani, a ich źródła utrzymania zostały zniszczone”.
W artykule czytamy również, że w marcu 2019 roku firma Deloitte analizowała wpływ modelu agencyjnego na dealerów. Stwierdzono, że w tym systemie zyski jednego konkretnego dealera spadłyby o ponad 50 proc. w porównaniu z modelem dealerskim. Jedno jest pewne – sytuacja australijskich dealerów dowodzi, że z modelem agencyjnym wiążą się nie tylko korzyści, ale także zagrożenia. Biorąc pod uwagę plany licznych producentów dotyczące wprowadzenia podobnych rozwiązań w Europie, warto mieć to na uwadze i walczyć o jak najlepsze warunki prowizji. Bo to one w dużej mierze zadecydują, w jakich barwach będzie się malowała przyszłość agenta.