Jeśli przyjrzymy się bowiem wynikom osiąganym przez poszczególne marki, szybko okaże się, że zarówno „przodowników” elektrycznej rewolucji, jak i firmy, które na razie pozostają z tyłu stawki, można dość łatwo (choć nie brakuje tu rzecz jasna wyjątków) podzielić, opierając się na kryterium narodowościowym.
I tak, po jednej stronie znajdą się przede wszystkim brandy z Chin, w tym lider zestawienia – BYD. Według danych serwisu EV-volumes w pierwszym półroczu producent sprzedał już prawie 1,2 mln samochodów niskoemisyjnych (BEV + PHEV), utrzymując znaczną przewagę nad Teslą (889 tys. szt.). Wysoką czwartą lokatę zajęła raczej anonimowa dla przeciętnego Europejczyka marka GAC Aion (212 tys.). Łącznie zaś w czołowej dziesiątce rankingu znalazło się aż pięciu przedstawicieli chińskiej motoryzacji (oprócz wspomnianych są to SGMW, Li Auto i Changan).
Na „elektryki” stawiają także Niemcy, a w TOP10, kolejno na miejscach 3, 5 i 7, uplasowały się BMW (221 tys.), Volkswagen (210 tys.) i Mercedes (165 tys.). Nieco niżej, na pozycji 15., okres styczeń-czerwiec podsumowało Audi (108 tys.).
Po drugiej stronie znalazły się marki z Japonii oraz Francji. Toyota, która przez długi czas opierała się przed większymi inwestycjami w auta niskoemisyjne, jest obecnie jedynym przedstawicielem japońskiej motoryzacji w zestawieniu 20 najpopularniejszych marek – ale dopiero na odległej 17. lokacie (70,3 tys.). Tuż przed Peugeotem (69,4 tys.), który z kolei pozostaje najwyżej sklasyfikowanym „Francuzem”.
Gdzieś pomiędzy tymi dwiema drogami wylądowali wreszcie producenci z Korei Południowej, czyli Hyundai i Kia. Siostrzane marki uzyskały zbliżone wolumeny sprzedaży na poziomie 110 tys. pojazdów, kończąc półrocze odpowiednio na 12. i 14. miejscu.