Tym razem się udało – tak można skwitować trwającą od wielu miesięcy batalię o wycofanie najbardziej szkodliwych elementów nadchodzącej wielkimi krokami normy Euro 7. Przed zaostrzeniem przepisów ostrzegała grupa państw z Europy Środkowej i Wschodniej, do których dołączyły Francja oraz Włochy. I wszystko wskazuje na to, że dopięła swego. Najpierw poparcie dla nowej, osłabionej wersji Euro 7 wyrazili we wrześniu ministrowie krajów członkowskich, teraz na podobny ruch zdecydował się Parlament. Jak czytamy na stronie PE „w czwartek Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI) przyjęła stanowisko w sprawie zmiany unijnych przepisów dotyczących homologacji i nadzoru rynku pojazdów silnikowych (Euro 7) większością 52 głosów za”.
W praktyce oznacza to, że standardy emisji spalin przewidziane jeszcze w normie Euro 6 zostaną utrzymane aż do 1 lipca 2030 r. w przypadku samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych, i do 1 lipca 2031 r. dla transportu ciężkiego. Kolejno o pięć i cztery lata później względem poprzedniej propozycji przedstawionej przez Komisję Europejską w listopadzie 2022 r. Z perspektywy koncernów motoryzacyjnych największym wyzwaniem będą w tych okolicznościach nowe limity dotyczące emisji cząsteczek pochodzących z opon oraz hamulców.
Alexandra Vondra, reprezentująca Czechy w Parlamencie Europejskim podkreśliła, że nowa propozycja stanowi kompromis między celami środowiskowymi a interesem producentów. Zadowolenie z poprawek wyraziła szefowa ACEA Sigrid de Vries, podkreślając zarazem, że zaktualizowana norma Euro 7 nie eliminuje wszystkich problemów, a najlepszym rozwiązaniem dla branży byłaby wymiana floty na auta spełniające wymogi Euro 6.
Przychylność Rady oraz Parlamentu nie oznacza jeszcze, że nowa propozycja zostanie przyjęta w obecnej formie, nawet jeśli najważniejszy krok w tym kierunku został już wykonany. Tak jak w przypadku wielu innych europejskich dyrektyw, tak i tu do wypracowania porozumienia niezbędna będzie akceptacja również ze strony Komisji Europejskiej. Oficjalne unijne źródła wskazują, że do głosowania nad ostateczną wersją dokumentu najprawdopodobniej dojdzie zimą.