Rosyjski rząd zagroził, że będzie nacjonalizował firmy, których zachodni właściciele, wskutek ataku na Ukrainę, zdecydowali się na wstrzymanie działalności w Rosji. Wciąż nie wiemy, czy są to realne groźby, ale niewykluczone, że – jak podaje Automotive News Europe – Renault będzie jednym z pierwszych przykładów tego, co Rosjanie zamierzają zrobić z zachodnimi aktywami.
Andriej Turczak, sekretarz generalnej partii rządzącej Jedna Rosja, informował już na początku tego miesiąca o konieczności nacjonalizacji zachodnich fabryk. Dodawał, że to „ekstremalny środek”, ale ma on na celu ochronę rosyjskich obywateli. Samo wycofywanie się przedsiębiorstw z Rosji określił zaś jako cios nożem w plecy. 24 marca pojawił się z kolei komunikat rosyjskiego resortu przemysłu, w którym informuje on, że przedyskutuje perspektywę dalszego rozwoju fabryki Renault Rosja z władzami Moskwy, zapewniając, że jest w stałym kontakcie z zarządami AwtoWAZ (Francuzi mają niemal 68 proc. udziałów w firmie odpowiedzialnej za produkcję Łady) i Renault Group. Decyzja zapadnie do końca przyszłego tygodnia.
Tymczasem Luca de Meo, dyrektor generalny Grupy Renault, powiedział, że wycofanie się przedsiębiorstwa z Rosji stwarza „bardzo złożoną sytuację”, która skutkuje stratami w zyskach i sprzedaży. Podczas wewnętrznego spotkania z pracownikami 24 marca szef francuskiego koncernu zapewnił, że dla Renault największym priorytetem będzie zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom.
Przypomnijmy, że w nocy 23 marca Francuzi powiadomili o „zawieszeniu wszelkich aktywności gospodarczych na terenie Rosji ze skutkiem natychmiastowym”. Koncern zmienił plany po tym, jak spadła na niego krytyka ze strony Wołodymyra Zełenskiego, prezydenta Ukrainy, który był oburzony faktem, że Renault zdecydowało się na dalsze działanie w Rosji. Zełenski powiedział, że Renault, wraz z innymi francuskimi firmami, musi przestać „finansować morderstwa dzieci i kobiet”. Dodajmy, że Renault ma największą sprzedaż na rynek rosyjski wśród światowych producentów aut. Rosja jest dla koncernu drugim co do wielkości rynkiem zbytu, a tym samym wstrzymanie działalności w kraju oznacza dla niego poważne straty finansowe.