Firma przekonuje, że platforma drugiej generacji, która w ciągu najbliższych kilku lat będzie podstawą pickupa i dwóch crossoverów, zapewni Fordowi rentowność w zakresie pojazdów elektrycznych. Na razie jednak amerykański koncern nie ma powodów do zadowolenia, bo w tym roku straci o około 4,5 mld dol. więcej, aniżeli oczekiwał na swojej jednostce biznesowej, zajmującej się modelami elektrycznymi. Plan to osiągnięcie już w 2024 r. rocznego wskaźnika produkcji na poziomie 400 tys. „elektryków”.
Mimo braku sukcesu na polu elektryfikacji, Ford liczy na to, że w 2026 r. osiągnie 8-proc. marżę na pojazdach elektrycznych. Sukces miałby być możliwy dzięki platformie drugiej generacji, która stanie się podstawą pełnowymiarowego pickupa produkowanego w Blue Oval City w Tennessee oraz crossovera (powstającego z kolei w Kanadzie).
Jim Farley, dyrektor generalny Forda, twierdzi, że produkty nowej generacji będą mniej skomplikowane w montażu niż obecne „elektryki” koncernu. Co więcej, możliwe będzie ich większe rozbudowywanie za pomocą oprogramowania (dającego szansę na zwiększenie marży dzięki usługom subskrypcyjnym).