Mamy jedną z najwyższych inflacji w UE (ujęcie roczne), co odbiło się także na cenach usług serwisowych. Najbardziej zdrożały proste usługi sezonowe (+9,9 proc.), takie jak serwis klimatyzacji czy wymiana opon. Z kolei typowe naprawy wynikające z eksploatacji samochodu drożały już zdecydowanie wolniej (+1,3 proc.), zaś koszty napraw niestandardowych były o 4 proc. większe niż pod koniec 2020 r.
Od stycznia do września 2021 r. statystyczny kierowca wydawał najwięcej na naprawę samochodu marki Audi (średnio 741 zł). Najmniej kosztochłonne były zaś usterki w Toyocie (543 zł), a największe wzrosty średniej wartości naprawy auta w ramach jednej wizyty dotyczyły Opla (23,9 proc.). W przypadku pozostałych marek podwyżki osiągnęły poziom od 1,1 proc. (Skoda) do 12,9 proc. (Toyota), gdzie spadek ceny odnotował jedynie Volkswagen (-11,7 proc.). Zmianę stawki w serwisie widać już w zestawieniu dwuletnim – w tym okresie średni koszt napraw Fiata, Opla i Toyoty wzrósł od 38,2 proc. do 41,6 proc.
No dobrze, a jak podwyżki cen mają się do wzrostu wynagrodzenia? GUS podaje, że w latach 2019-2020 przeciętne płace wzrosły o 5 proc. (z 4918,17 zł do 5167,47 zł), natomiast w tym samym okresie średni koszt wizyty w warsztacie samochodowym zwiększył się o 18,4 proc. Tego typu kalkulacja, patrząc, jak bardzo wzrosły ceny w innych sektorach przemysłu, będzie jednak zawsze, tak czy inaczej, obarczona błędem.
Dodajmy, że zarazem ceny obowiązkowego ubezpieczenia auta od kilku lat wciąż spadają. Od 2019 r. do 2021 r. średnia składka OC obniżyła się o 6,7 proc., przy czym wartość średniej szkody wzrosła o 6,4 proc. Rankomat.pl informuje, że w trzecim kwartale 2021 r. obniżka ceny obowiązkowego ubezpieczenia była największa i wyniosła 10,9 proc. w stosunku do tego samego okresu ub. r. Największe obniżki OC dotyczyły BMW (-14,4 proc.), zaś najmniejsze Renault (-9,4 proc.).
redakcja@miesiecznikdealer.pl
