Wydaje się, że europejskie normy emisji spalin i polityka „Zielonego Ładu” w połączeniu z rosnącym znaczeniem rynku chińskiego będą odstraszać dalekowschodnich producentów od inwestycji na Starym Kontynencie. I rzeczywiście w trakcie ostatnich 12 miesięcy swoją obecność w Europie ograniczyło kilku liczących się graczy z Azji. Ale na każdą firmę, która ostatnimi czasy zwróciła swoje zainteresowania w innym kierunku, przypadły też takie, które w europejskiej ekspansji upatrują szansy na wejście do motoryzacyjnej czołówki.
Jednym z pionierów może być wywodzący się z Wietnamu VinFast, który przebojem wdarł się na rodzimy rynek i już teraz snuje plany dalszego rozwoju poza granicami kraju. Nie można nie wspomnieć również o Nio, które całkiem niedawno poinformowało, że pierwszy salon marki powstanie w Norwegii jeszcze w trzecim kwartale bieżącego roku.
O tym, że „chińska Tesla” na poważnie myśli o konkurencji z gigantami motoryzacji, świadczą także najnowsze doniesienia ze strony producenta. Portal Automotive News przekazał, że Nio pracuje obecnie nad utworzeniem osobnego brandu aut popularnych, który uzupełniłby portfolio firmy. „Związek między naszą nową marką a Nio będzie przypominał relacje Volkswagena z Audi czy Toyoty z Lexusem” – przekazał Wiliam Lee, szef Nio, dodając, że należące do koncernu auta mają być bardziej przystępne cenowo od Tesli.
W drugim kwartale 2021 r. Nio sprzedało ponad 20 tys. pojazdów elektrycznych – o ponad 100 proc. więcej niż przed rokiem. Przypomnijmy, że start-up powstał w 2014 r. w Szanghaju, a pierwsze modele producenta trafiły do sprzedaży w 2018 r.