Dość podobnie prezentuje się sytuacja na rynku „osobówek”. W październiku zarejestrowano 40 tys. aut tego z segmentu – o 14,6 proc. (6,8 tys. szt.) mniej niż rok temu, ale o 5 proc. (1,9 tys. szt.) więcej niż w poprzednim miesiącu. Nieco lepiej poradziły sobie „dostawczaki” – zarejestrowano ich 5,4 tys., co oznacza, że segment skurczył się o niecałe 7 proc.
Aktualna sytuacja w Polsce, pomimo spadków, prezentuje się na tle innych krajów Unii nie najgorzej. Z opublikowanych danych wynika m.in., że rynek francuski skurczył się o 10 proc., a hiszpański o 21 proc. Eksperci podkreślają przy tym, że niższa niż w zeszłym roku liczba polskich rejestracji jest nie tylko pokłosiem obaw związanych z pandemią, ale wiążę się także z efektem wysokiej bazy z października 2019 r.
Wśród najpopularniejszych marek samochodowych w Polsce nie doszło do znaczących roszad. Liderem rynku wśród aut osobowych cały czas pozostaje Toyota. W okresie od stycznia do października 2020 r. klienci zarejestrowali ponad 48 tys. pojazdów tej marki, o 6,4 proc. mniej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Tytuł wicelidera, z rejestracjami na poziomie 46 tys. szt., utrzymała Skoda, a na trzecim miejscu „tradycyjnie” uplasował się Volkswagen, który zarejestrował 28 tys. aut. (aż o 37 proc. mniej niż w roku ubiegłym). W 2020 r. łączny rynkowy udział trzech najpopularniejszych marek wynosi obecnie ponad 36 proc. Kolejne miejsca w rankingu zajęły Kia oraz Renault, a tuż za piątką znalazł się najwyżej sklasyfikowany przedstawiciel segmentu premium, czyli Mercedes.
Najczęściej kupowanym modelem w 2020 r. pozostaje Skoda Octavia, a podium uzupełniają Toyota Corolla i Toyota Yaris. Następny w kolejce jest kolejny przedstawiciel Skody – Fabia, zaś piąte miejsce zajęła Dacia Duster. Warto dodać, że prawie wszystkie wymienione modele zanotowały co najmniej 10-proc. spadki. Wyjątkiem jest Toyota Yaris, która notuje dalszy wzrost – ponad 9 proc. w skali roku.
Druga fala pandemii nie przyniosła na razie poważnego załamania sprzedaży. Listopad będzie trudny, nikt nie ma co do tego wątpliwości, ale niemiecki lockdown w wersji „light” daje nadzieje, że nawet w przypadku zaostrzenia przepisów salony dealerskie, a także zakłady produkcyjne pozostaną otwarte. W porównaniu z wiosenną niepewnością to i tak nie mało.
Dane: IBRM Samar