Wdrażanie modelu agencyjnego sprawia producentom więcej kłopotów, niż mogłoby to wynikać z odważnych zapowiedzi, których pełno było w trakcie ostatnich dwóch lat. W efekcie część przedstawicieli europejskiej branży motoryzacyjnej nadal zwleka z implementacją nowych reguł, inni, jak choćby Stellantis, informują o kolejnych opóźnieniach.
Spośród tego grona najbardziej konsekwentny w swoich działaniach był dotychczas chyba Mercedes, który po przeprowadzeniu szeregu pilotaży (nie zawsze przynoszących oczekiwane rezultaty – tu można przytoczyć kazus Australii) zdecydował się wprowadzić zmiany nie byle gdzie, bo na rynku brytyjskim, drugim co do wielkości w Europie. Model agencyjny wszedł w życie w UK na początku 2023 r. Wydaje się więc, że minęło już dość czasu, by wyciągnąć pierwsze wnioski. O ocenę skutków transformacji obie strony (dealerów i producenta) poprosił branżowy magazyn „Car Dealer”, przeprowadzając m.in. wywiad z szefem tamtejszego oddziału Mercedesa Garym Savage’em.
Zacznijmy od minusów – zdaniem niektórych najważniejszym jest malejąca sprzedaż. Z danych opublikowanych przez SMMT wynika, że podczas gdy brytyjski rynek urósł w tym roku o 16,8 proc., w Mercedesie liczba rejestracji spadła o 11,5 proc. Jeden z dealerów wskazał, że niemal co trzecia tegoroczna rejestracja dotyczyła w tym roku aut demonstracyjnych, do użytku wewnętrznego oraz wynajmu krótkoterminowego, przy ograniczonym wolumenie sprzedaży detalicznej.
Wśród dealerów nie brakuje głosów, że większy nacisk na handel online i stałe ceny służą wyłącznie ograniczaniu kosztów przez producentów, którzy nie przywiązują większej wagi do jakości usług. Spadek poparcia wobec tego rozwiązania można zauważyć również wśród klientów. Z badania przeprowadzonego przez miesięcznik motoryzacyjny „What Car?” wynika, że w ostatnim czasie poparcie dla modelu agencyjnego spadło z 57,5 do 55,3 proc.
Mercedes broni się przed zarzutami, wskazując, że zmiana zaowocowała zwiększeniem średniej ceny sprzedaży pojazdu, co przekłada się na rentowność biznesu. Savage tłumaczy, że obecnie aż 98 proc. klientów wybiera najbliższy salon Mercedesa (rok temu było to 76 proc.), by dokonać zakupu, klientom oszczędzając czasu, zaś dealerom – szkodliwych wojen cenowych. Producent jest również chwalony za stosunkowo bezproblemowe wdrożenie nowego modelu, z czym mają problem inni europejscy gracze z sektora automotive.
System agencyjny nie okazał się więc, na razie, rozwiązaniem, które przeniosłoby branżę na wyższy poziom. Nie okazał się też, wbrew licznym obawom, gwoździem do trumny tradycyjnej motoryzacji – przynajmniej w wersji proponowanej przez Mercedesa.