Z jednej strony jedenasty z rzędu wzrost rejestracji, z drugiej – wyraźne wyhamowanie dynamiki sprzedaży po bardzo mocnym początku roku. W efekcie branża motoryzacyjna podsumowała pierwszy kwartał wolumenem na poziomie 154,8 tys. zarejestrowanych pojazdów, o 11,49 proc. większym niż na tym samym etapie rok temu. Za dwucyfrowe wzrosty odpowiadały głównie auta osobowe – 138,7 tys. samochodów tego typu oznacza poprawienie rezultatu z 2023 r. o 12,7 proc. Gorzej radziły sobie natomiast „dostawczaki”, które co prawda także zanotowały lepszy wynik, ale już jedynie o 1,9 proc. (16,1 tys.).
Niekwestionowanym liderem rynku pojazdów osobowych po trzech miesiącach pozostaje Toyota. W badanym okresie zarejestrowano 28,3 tys. aut japońskiej marki, o 8,27 proc. więcej niż rok temu. „Oczko” niżej, z wolumen dwukrotnie niższym (ale za to z dwa razy wyższą dynamiką wzrostu), uplasowała się Skoda (14,7 tys.; +16,2 proc.), zaś podium uzupełniła Kia (8,4 tys.; -7,66 proc.). Obecny numer trzy zaliczył w marcu ponad 30-proc. załamanie i niewykluczone, że w najbliższych miesiącach będzie musiał uznać wyższość następnego w kolejce Volkswagena (7,8 tys.; -0,99 proc.). TOP5 uzupełnia Hyundai, który, w przeciwieństwie do siostrzanej Kii, ma za sobą dobry okres podsumowany niemal 25 proc. wzrostem (7,6 tys.).
Ciekawie prezentuje się sytuacja na pozycjach 6-9, w całości „obsadzonych” przez segment premium. O ile do wysokich lokat przedstawicieli niemieckiej trójki zdążyliśmy się w ostatnich latach przyzwyczaić, duże wrażenie może robić wynik Volvo. 5 tys. nowych aut, które trafiło do klientów w pierwszym kwartale, to rezultat o połowę wyższy niż przed rokiem, a zarazem taki, który pozwala w perspektywie 2-3 lat myśleć o przerwaniu dominacji konkurencji zza Odry (w samym marcu Volvo sprzedało zresztą praktycznie tyle samo pojazdów co Audi).
Miejsca 10-12 przypadły z kolei członkom dawnego francusko-japońskiego „aliansu” – Renault zajęło 10. lokatę, Dacia – 11., zaś Nissan – 12. Z tej grupy powody do zadowolenia ma głównie Nissan, który zanotował najwyższy skok wśród firm z TOP30 – o 111 proc. (do 3,7 tys. aut), co zapewniło producentowi awans o siedem pozycji.
Potężnymi wzrostami, choć wynikającymi z mocno odmiennej sytuacji wewnątrz marki, mogą pochwalić się także 17. Citroen (2,7 tys.; +54,9 proc.) i 18. Cupra (2,7 tys.; +63,9 proc.), a jeśli popatrzymy na niższe lokaty w zestawieniu – również Mitsubishi (611 szt.; +88 proc.) i Subaru (342 szt.; +111 proc.).
Na koniec przyjrzyjmy się trzem markom, które na polskim rynku funkcjonują od niedawna (przy czym dwie stanowią zupełną nowość). Tesla zakończyła pierwszy kwartał 20,8-proc. wzrostem i wolumenem rzędu 1,3 tys. nowych aut, co zagwarantowało producentowi 23 miejsce w tabeli. Na tym etapie rozwoju trudno to jednak uznać za szczególnie dobry wynik – dokładnie tę samą lokatę Tesla zajmowała bowiem przed rokiem.
Po całkiem niezłym początku roku nie najlepszy marzec odnotował BAIC. 34 pojazdy osobowe zarejestrowane w zeszłym miesiącu to ledwie połowa lutowego wolumenu, a w sumie marka dostarczyła od początku roku 122 nowe auta. Znacznie lepiej prezentuje się na razie sytuacja drugiego z chińskich debiutantów, czyli MG, bo 738 samochodów sprzedanych w okresie od stycznia do marca zagwarantowało producentowi 25 miejsce w rankingu, między Hondą oraz MINI. Szanse na dalszy awans przed końcem roku? Całkiem wysokie.