Według „licznika elektromobilności” po polskich drogach porusza się obecnie ponad 13 tys. samochodów przyjaznych środowisku – 55 proc. spośród nich (7 231 szt.) stanowią auta w pełni elektryczne, reszta to hybrydy plug-in (5 826 szt.). W samym lipcu zarejestrowano 786 nowych „elektryków”. Wraz z liczbą aut, zwiększyła się również liczba stacji do ładowania – obecnie w Polsce jest ich już 1 224 (najwięcej znajduje się w Warszawie – prawie 160, Katowicach – około 70, oraz Krakowie – niecałe 60 stacji).
Zadowolenia z wyników rejestracji nie krył Jakub Faryś, prezes PZPM. „Z perspektywy kilkumiesięcznego spowolnienia w branży motoryzacyjnej wywołanego okresem pandemii, cieszy rosnące zainteresowanie pojazdami z alternatywnymi napędami. Pozostaje mieć nadzieję, że ten trend utrzyma się i samochodów elektrycznych będzie przybywać, choć dotychczasowa liczba wniosków o dopłaty w ramach programów: „Zielony samochód”, „eVAN” i „Koliber”pokazuje, że założenia kolejnych programów wsparcia elektromobilności powinny być w znacznym stopniu zmodyfikowane” – podkreślał w komunikacie Faryś.
Ale mimo ostatnich wzrostów Polska wciąż sprzedaje stosunkowo niewiele aut na prąd. Podczas gdy u nas zarejestrowano w pierwszym półroczu 2020 r. dokładnie 3 275 nowych takich pojazdów, w Niemczech było to… 135 tys. Oprócz naszego zachodniego sąsiada barierę 100 tysięcy przekroczyła także Francja. Na uwagę zasługuje ponadto Norwegia, która – z populacją ledwie przekraczającą 5 mln obywateli – uzyskała w tym czasie wynik na poziomie 69 tys. pojazdów. Rosnąca popularność „elektryków” w Europie (zwłaszcza w krajach wspieranych dopłatami) sprawiła, że w 2020 r. Stary Kontynent – sprzedając klientom pół miliona elektrycznych samochodów – wyprzedził w tym segmencie Chiny.
Dane: PSPA, PZPM
Zdjęcie: rawpixel