Aktualności

Więcej Chin w Polsce. BAIC debiutuje nad Wisłą

Nie zdążyliśmy nacieszyć się pojawieniem marki MG, a tymczasem na polski rynek wchodzi już kolejny brand wywodzący się z Państwa Środka – BAIC, który planuje zawojować branżę m.in. za sprawą przystępnie wycenionej oferty aut… spalinowych.

Już nie miesiące, tylko tygodnie dzielą kolejne newsy na temat debiutu marek „ze Wschodu”. Po głośnym starcie Morris Garage, 11 grudnia przyszedł czas na BAIC, czyli brand, którego z poprzednikiem wiele łączy, ale też wiele dzieli. Zacznijmy może od różnic.

Ta najważniejsza dotyczy modelu dystrybucji – za rozwój marki w Polsce będzie bowiem odpowiedzialna dealerska Grupa PTH, która w ostatnich latach zanotowała już duży importerski sukces, reaktywując koreańskiego SsangYonga, zaś za sterami nowej spółki BAIC Auto Polska stanie Jerzy Prządka. Znamy już także szczegóły dotyczące rozwoju sieci dealerskiej – tę do końca roku ma tworzyć 11 punktów sprzedaży (10 z nich, reprezentowanych przez firmy Dixi-Car, WiW, Impwar, DYNAMICA, Auto Padre Schewe, Gezet oraz Automobile Torino, zostało przedstawionych podczas oficjalnego otwarcia). W 2024 r. liczba lokalizacji wzrośnie do 25, z kolei w 2025 r. – już do 35.

Za dynamiczną budową sieci podążają ambitne plany sprzedażowe, bo cel na przyszły rok zakłada udział w rynku rzędu 0,4 proc., co powinno przełożyć się na sprzedaż około 2 tys. aut (czyli mniej więcej tyle, ile uzyska w tym roku… SsangYong), i w czym powinna pomóc długa pięcioletnia gwarancja (z limitem 100 tys. kilometrów).

Podobieństw między obiema markami można natomiast doszukiwać się w ofercie. Tę w przypadku BAIC będą tworzyły bowiem spalinowe SUV-y – modele Beijing 3, Beijing 5 i Beijing 7 (reprezentujące kolejno segment B, C i C/D). Widać tu zatem pewne cechy wspólne, bo MG w swojej ofercie również nie zrezygnowało z tradycyjnych napędów (choć dołożyło do tego elektryczną „czwórkę”), chyba całkiem trafnie oceniając sytuację na polskim rynku samochodowym.

Zbliżone będzie również pozycjonowanie cenowe, bo obie marki rzucą swoimi najtańszymi modelami wyzwanie Dacii. Za najmniejszy w ofercie Beijing 3 (auto ma 4325 mm długości i 2570 mm rozstawu osi, a do tego dysponuje silnikiem 1.5 o mocy 150 KM) przyjdzie nam zapłacić 78,9 tys. zł. „Piątka” będzie kosztować 127,9 tys. zł, zaś ceny „Siódemki” pozostają na razie tajemnicą, a samo auto ma trafić do oferty w pierwszym kwartale 2024 r.

I wydaje się, że taka strategia – połączenie dobrej ceny z ofertą skrojoną na polski rynek  – ma realne szanse odnieść sukces, jeśli tylko przedstawiciele centrali zadbają o rozpoznawalność marki (w tej kwestii MG na pewno będzie miało łatwiej ze względu na swoje brytyjskie korzenie). Niewykluczone zresztą, że w tych okolicznościach jednym z głównych wyzwań stojących przed chińskimi markami będzie właśnie wewnętrzna konkurencja, z której na koniec zwycięsko wyjdą dwie, może trzy firmy.

Skontaktuj się z autorem
Redakcja
Linkedin
REKLAMA
Zobacz również
Aktualności
Chiński problem niemieckich producentów
Redakcja
14/10/2024
Aktualności
Używane po włosku: lekcja dla branży
Redakcja
10/10/2024
Aktualności
„Elektryki” pod ścianą
Redakcja
10/10/2024
Miesięcznik Dealer
Jedyne na rynku pismo poświęcone w 100 proc. tematyce zarządzania autoryzowaną stacją dealerską. Od ponad 12 lat inspirujemy właścicieli, menedżerów i szefów poszczególnych działów dealerstw samochodów.