Nie sprawdził się czarny scenariusz, zgodnie z którym malejący popyt miał przyczynić się do dalszego spadku liczby rejestracji w 2023 r. Wysokie ceny połączone z drogim finansowaniem miały oczywiście negatywny wpływ na wolumeny sprzedaży, ale odpowiedzią na problemy popytowe była rosnąca podaż i realizacja zaległych zamówień, które pomogły branży wyjść na prostą – przynajmniej na ten moment.
Do tej pory na dobry wynik pracowały głównie auta osobowe, ale w czerwcu, nieco w kontrze do poprzednich miesięcy, wzrost napędzały przede wszystkim „dostawczaki”, które, jak podaje Samar, poprawiły ubiegłoroczny wynik o 9,33 proc. (przy jedynie 5-proc. plusie w „osobówkach”).
Liderem zestawienia najchętniej kupowanych pojazdów osobowych na półmetku roku została Toyota, która z wolumenem na poziomie 43,8 tys. aut (+15,5 proc.) wydaje się jeszcze silniejsza niż 12 miesięcy temu (chociaż ostatnie dwa miesiące mogą tej tezie nieco przeczyć). Za nią Skoda, która po słabszych latach, zdominowanych przez problemy podażowe, zanotowała potężne odbicie (25,9 tys.; +41,3 proc.), uciekając grupie pościgowej, na czele której stanęła Kia (18,6 tys. szt.).
Koreański producent może mówić o skromnym wzroście rzędu 2,91 proc., ale biorąc pod uwagę bardzo wysoką bazę z zeszłego roku, utrzymanie sprzedaży na stabilnym poziomie trzeba traktować w kategorii sukcesu. W efekcie Kia utrzymała pozycję na podium, którą przed rokiem odebrała Volkswagenowi. Ten z kolei, po niezłym okresie w pierwszym kwartale, zaczął znowu tracić – i choć wynik po sześciu miesiącach nadal prezentuje się całkiem nieźle (17,7 tys.; +16 proc.), to odwrócenie trendu może być zwiastunem nadciągających kłopotów popytowych.
Audi, tegoroczny numer pięć na liście, jest najwyżej sklasyfikowanym przedstawicielem segmentu premium. Od początku roku marka poprawiła swój o dorobek o imponujące 36,3 proc. (12,8 tys.), wyprzedzając sąsiadującego w ogólnym zestawieniu Hyundaia (12,7 tys.; -12,9 proc.), a do tego zostawiając daleko w tyle niemieckich rywali – BMW oraz Mercedesa – którzy mają za sobą nieco trudniejszy moment. Obie marki kończą półrocze na minusie, w przypadku producenta ze Stuttgartu sięgającym nawet 17 proc. Warto wspomnieć również o rewelacyjnych wynikach Lexusa, który zwiększył wolumen o 161 proc., do 5,6 tys. nowych aut. Efektem gigantycznych wzrostów jest zmniejszenie dystansu wobec sklasyfikowanego wyżej Volvo do około tysiąca samochodów i przeskoczenie 15. w tabeli Opla.
Jeśli dealerzy Lexusa mają powody do zadowolenia, tego samego nie można powiedzieć o sprzedawcach Forda, który wśród marek z TOP20 poniósł największe straty – przekraczające 30 proc. wolumenu z pierwszej połowy 2022 r. O fatalnych miesiącach mogą mówić Fiat i Citroen zajmujące obecnie 20 i 21 lokatę. Sprzedaż firm uległa w czerwcu załamaniu – w Citroenie wolumeny spadły o połowę, w Fiacie – o ponad dwie trzecie. Dość powiedzieć, że sumaryczny wynik obydwu brandów był w ubiegłym miesiącu niższy od… sprzedaży Tesli.
Dane: Samar