Komentarz

Trudny żywot używanych „elektryków”

Największym wyzwaniem stojącym dziś przed pojazdami na prąd jest malejący – albo rosnący wolniej niż oczekiwano – popyt na te auta, co ma oczywiście bezpośrednie przełożenie na ceny „elektryków” na rynku wtórnym.

Spójrzmy na decyzję firmy Sixt dotyczącą wycofania ze swojej oferty aut Tesli. Kluczowym powodem są tu problemy związane z wartością rezydualną pojazdów. Sixt zwrócił uwagę, że brak umów „buy back” z Teslą zwiększa ryzyko związane z utratą RV pojazdów. Dodatkowo częste zmiany w polityce cenowej Tesli wprowadziły nowy element – utrudnienia w przewidywaniu przyszłej wartości tych samochodów.

Przyczyny spadku popytu na auta na prąd są wielorakie. To m.in. wycofanie dopłat rządowych w niektórych europejskich krajach (takich jak Niemcy) czy narastające trudności w zachowaniu RV-ki w zasadzie dla wszystkich „elektryków”, które napotykają firmy zajmujące się wynajmem pojazdów (by zobrazować skalę wyzwania – w samym tylko 2024 r. Hertz planuje sprzedać około 20 tys. aut z napędem elektrycznym).

Z czego biorą się te problemy? Na pierwszy plan wysuwa się koszt zakupu „elektryków”. Nabywane były one z reguły po cenach zbliżonych do katalogowych, co z góry narzuca oczekiwania co do wartości rezydualnej. Sprawy nie ułatwiają też ogromne kontrakty B2B czy podnajmowanie, typu Uber, zwiększające tylko ryzyko dla firm wynajmu, które muszą liczyć się z potencjalnymi stratami.

Do tego dochodzą drastyczne obniżki cen przez Teslę, które destabilizują wartość rezydualną na całym rynku. Utrudnieniem są też koszty i czas napraw nadwozia, które okazują się wyższe, niż przewidywano, podobnie jak szybsza od oczekiwanej amortyzacja pojazdów. Nie można wreszcie pomijać szkód, których w segmencie EV (nie tylko w Tesli) nie chce pokrywać ubezpieczyciel, a także problemu, jakim jest uszkodzenie akumulatora podczas kolizji, które na dłużej wyłącza samochód z użytkowania i eliminuje tym samym możliwość zarabiania na nim.

Chińscy producenci prezentują co najmniej 10 nowych modeli EV miesięcznie, co spycha rynek używanych aut EV, do – mówiąc delikatnie – mało komfortowej pozycji

Te zjawiska nie tylko niszczą wizerunek aut elektrycznych jako niezawodnych i ekonomicznych, ale także bezpośrednio przekładają się na ceny EV na rynku wtórnym. Tam zaś obserwujemy mieszane tendencje. Z jednej strony ceny samochodów używanych rosły, ale wzrost ten zaczął wyraźnie zwalniać. Z drugiej – ceny transakcyjne pojazdów z drugiej ręki obecnie ulegają znacznym korektom, odzwierciedlając tendencje na rynku nowych pojazdów.

Potężne „promocje” cenowe Tesli, które miały zwiększyć sprzedaż i utrzymać pozycję rynkową, były reakcją na rosnącą konkurencję, postępujące starzenie się oferowanych modeli, opóźnienia w debiucie budżetowego Modelu 2, a także na spadek kosztów produkcji akumulatorów. Ale takie radykalne działania, choć mogą krótkoterminowo zwiększać atrakcyjność zakupu nowego auta, mają spory wpływ na rynek wtórny, bo zaniżają wartość oferowanych na nim aut.

Idąc dalej, do przyspieszonej utraty wartości starszych generacji modelowych przyczyniają się z pewnością dynamiczny rozwój technologii oraz wprowadzanie na rynek nowych modeli przez producentów z całego świata, a zwłaszcza z Chin. Chińscy producenci każdego miesiąca prezentują co najmniej 10 nowych aut, co stanowi dynamikę niespotykaną dotąd w branży. Ten trend sprawia, że obserwujemy bezprecedensowe wręcz tempo deprecjacji wartości pojazdów EV.

To wszystko sprawia, że rynek wtórny pojazdów elektrycznych znajduje się w punkcie zwrotnym i jest mocno poturbowany. Spadający popyt na nowe EV, spowodowany głównie wycofaniem dopłat i problemami z utrzymaniem wartości rezydualnej, w połączeniu z innymi czynnikami rynkowymi, wpływa na obniżenie cen na rynku wtórnym. Z kolei decyzje firm wynajmu o redukcji liczby „elektryków” w swoich flotach jeszcze sytuację komplikują. Segment EV musi dostosować się do nowych realiów. Będzie to wymagać zarówno strategicznych decyzji po stronie producentów, jak i zmian zasad wsparcia na poziomie politycznym.

A tak na koniec, na podstawie ostatniego oświadczenia Yunfei Li, dyrektora ds. marki i komunikacji w BYD, mam przeczucie graniczące z pewnością, że BYD i Tesla przygotowują grunt pod strategiczną współpracę. Jeżeli moje prognozy okażą się trafne, celem obu firm nie będzie rywalizacja, lecz wspólne dążenie do szybszego wprowadzenia na rynek przystępnych cenowo elektrycznych pojazdów o solidnym zasięgu, adresowanych do szerokiej bazy konsumentów. Najnowsze inwestycje Warrena Buffetta w BYD zdają się potwierdzać teorię tego niespodziewanego trójstronnego związku, który koncentruje się na poszerzaniu rynku EV.

Skontaktuj się z autorem
Arkadiusz Kiljańczyk
Linkedin
dyrektor sprzedaży samochodów używanych w firmie Auto Idea
REKLAMA
Zobacz również
Komentarz
Czemu dobrym pracodawcom jest łatwiej?
Redakcja
22/4/2024
Komentarz
Efekt Concorde’a
Redakcja
16/4/2024
Komentarz
Kto zapłaci za deprecjację aut na prąd?
Redakcja
28/3/2024
Miesięcznik Dealer
Jedyne na rynku pismo poświęcone w 100 proc. tematyce zarządzania autoryzowaną stacją dealerską. Od ponad 12 lat inspirujemy właścicieli, menedżerów i szefów poszczególnych działów dealerstw samochodów.