Przedstawiciele sieci Forda mają czas do 31 października, by zdecydować o warunkach przyszłej współpracy z marką – wynika z informacji Automotive News. Podjęta decyzja może zaważyć o dealerskim „być albo nie być” – sprzedawcy będą mieli do wyboru jedną z trzech ścieżek.
„Elektrosceptycy”, niechętni wobec dostosowywania stacji do wymogów producenta, nie będą mogli po 2023 r. sprzedawać pojazdów zeroemisyjnych, a na ich portfolio będą składać się jedynie auta spalinowe oraz hybrydy.
Ci, którzy zdecydują się na rozwój segmentu elektrycznego, otrzymają jedną z dwóch kategorii uzależnionych od skali przeprowadzonych działań. Tańsza, czyli „Model e Certified”, będzie wymagała od dealera m.in. inwestycji w jedną szybką ładowarkę prądu stałego (DC). Z przedstawionych wyliczeń wynika, że koszty poniesione na dostosowanie się do standardów producenckich będą w tym modelu wymagały nakładów rzędu 0,5 mln dol.
Dealerzy z powyższego „koszyka” będą mogli sprzedawać rocznie ograniczoną liczbę pojazdów elektrycznych, już bez prawa do własnego stoku – zamiast tego będą przekazywali klientom auta zamówione do produkcji.
Firmy, które zdecydują się pójść o krok dalej („Model e Certified Elite”), zostaną zobligowane do zakupu przynajmniej dwóch szybkich ładowarek, z których przynajmniej jedna będzie dostępna publicznie. Oprócz możliwości operowania ograniczonym stokiem dealerzy z tej kategorii będą mieli dostęp do elektrycznych wersji demonstracyjnych. W obu wypadkach ceny aut zeroemisyjnych nie będą podlegały negocjacjom.
Warto jednak podkreślić, że trzypoziomowy podział sieci nie ma na celu dyskryminacji dealerów, lecz dostosowanie mocno zróżnicowanego rynku w USA do panujących warunków. „Model e Certified” został przygotowany z myślą o mniejszych firmach, które nie zawsze stać na podjęcie się kosztownych zobowiązań. Co ważne, certyfikacja będzie ważna od 1 stycznia 2024 r. do końca 2026 r., a po jej zakończeniu dealerzy będą mogli ponownie zdecydować o tym, którą drogę obiorą.
W trakcie corocznego spotkania dealerów Forda prezes firmy Jim Farley wskazał, że producent nie chce naciskać na stacje, które, chociażby ze względu na niską popularność samochodów elektrycznych w regionie, nie są gotowe na transformację. Farley zaznaczył przy tym, że żadna z kategorii nie ma limitów ilościowych i teoretycznie każdy spośród 3 tys. amerykańskich dealerów Forda może wybrać przynależność do „Modelu e Certified Elite”.