Branża motoryzacyjna w Rosji, wskutek ataku na Ukrainę, przechodzi kryzys, któremu tamtejszy rząd próbuje przeciwdziałać niestandardowymi metodami. Gazeta „Kommersant” informuje, że trwają prace nad dekretem, który zezwoli na produkcję aut niespełniających współczesnych wymogów ekologicznych. Co ciekawe, przygotowywany dokument miałby działać wstecz, gdyż jego zapisy objęłyby pojazdy wyprodukowane w okresie od 1 kwietnia do 31 grudnia 2022 r.
Według informacji dziennika auta osobowe z silnikiem benzynowym oraz napędzane dieslem nie będą objęte nawet normą Euro 1, która będzie obowiązywać tylko samochody dostawcze i ciężarówki z silnikiem wysokoprężnym. Pojazdy na LPG będą z kolei zobowiązane do spełnienia warunków normy Euro 3. O tym, że proceder trwa, świadczy fakt, iż Rosjanie zdążyli już wypuścić co najmniej kilka tysięcy samochodów, które nie spełniają normy Euro 5, zaś KamAZ, rosyjski producent ciężarówek, całkowicie przerzucił się na produkcję modeli z silnikiem standardu Euro 2 (ich sprzedaż miałby umożliwić właśnie przygotowywany dekret). Powyższy standard obowiązywał w UE do 2001 r.
Paniczne i jakkolwiek dziwne próby ratowania rosyjskiego rynku motoryzacyjnego nie powinny zaskakiwać, gdyż w marcu w porównaniu do ubiegłego roku spadł on o 62,9 proc. W rezultacie w minionym miesiącu na drogi wyjechało 55 129 aut. Pierwszy kwartał 2022 r. zaowocował zaś wynikiem 261 140 sprzedanych szt. – o 28,3 proc. mniej wobec analogicznego okresu 2021 r. Nawet największy gracz w Rosji, Łada, odnotował w pierwszym kwartale sprzedaż mniejszą r/r o 37,2 proc., a jedynym „wygranym” początku roku jest chińska marka Chery, która zaliczyła w pierwszych trzech miesiącach 25-proc. wzrost wolumenu.