Koncern uważa, że cła sprawią, iż konieczne będzie zamknięcie fabryk w Ellesmere Port i Luton, co poskutkowałoby utratą tysięcy miejsc pracy. Wzywa więc do renegocjowania umowy Brexitu. Według Stellantisa wprowadzenie opłat celnych spowoduje, że produkcja „elektryków” stanie się nieopłacalna. Firma ostrzega, że producenci nie będą zainteresowani dalszymi inwestycjami w Wielkiej Brytanii i obiorą inny kierunek. „Jeśli koszt produkcji pojazdów elektrycznych w UK nie będzie konkurencyjny i zrównoważony, to działalność naszego koncernu zostanie zamknięta” – przyznaje Stellantis.
Podobne zdanie ma Ford, który zainwestował 380 mln funtów w przebudowę istniejącej fabryki w pobliżu Liverpoolu, żeby rozpocząć w niej produkcję komponentów do „elektryków”. „Wzywamy do przedłużenia obecnych wymogów handlowych do 2027 r., tak aby zapewnić czas na rozwój łańcucha dostaw akumulatorów w Europie oraz zaspokoić popyt na pojazdy elektryczne” – komunikuje firma.
Zdaniem amerykańskiego koncernu przemysł samochodowy w Wielkiej Brytanii nie ma wystarczającej liczby baterii i części pochodzących z lokalnych źródeł, aby móc odpowiedzieć na występujące zapotrzebowanie. Ford przekonuje, że nowe cła uderzą zarówno w firmy motoryzacyjne z UK, jak i UE, dlatego ważne jest, aby obie strony usiadły do stołu w celu uzgodnienia rozwiązania.